Podbój Królestwa Inków

Odkrycia peruwiańskich archeologów i amerykańskich kryminologów rzucają nowe światło na historię podboju Królestwa Inków przez konkwistadorów.

Publikacja: 09.06.2012 01:01

WIELKI BUNT INKÓW - CZWARTEK | 21.40 | PLANETE+

WIELKI BUNT INKÓW - CZWARTEK | 21.40 | PLANETE+

Foto: Corbis

Wykopaliska, prowadzone przy okazji wytyczania autostrady mającej przebiegać obok stolicy Peru Limy, przyniosły zaskakujące rezultaty. Archeolodzy odkryli liczące kilkaset lat indiańskie cmentarzysko. Miejsce i sposób pochówku były typowe dla cywilizacji Inków. Zmarłych składano w niezbyt głębokich grobach, w pozycji kucznej, twarzą w stronę wschodzącego słońca.

Uwagę archeologów zwróciły najmłodsze groby, pochodzące najpewniej z XVI wieku, czyli z czasów podboju Królestwa Inków przez hiszpańskich konkwistadorów. Zmarli zostali pogrzebani w pośpiechu, niezgodnie z obyczajami i rytuałami. Analiza zachowanych kości przyniosła zaskakujące rezultaty – najprawdopodobniej szczątki należały do wojowników, którzy zginęli w czasie tzw. buntu Inków w 1536 roku, podczas oblężenia stolicy konkwistadorów, Limy.

Problem w tym, że obrażenia odniesione przez pochowanych Indian nijak nie pasowały do oficjalnej wersji tamtych wydarzeń. W 1536 roku Francisco Pizarro z niepokojem obserwował nadciągające w stronę Limy tysiące Indian. Jego garnizon liczył zaledwie kilkuset żołnierzy i nie miał szans w starciu z przeważającymi siłami inkaskimi. Wprawdzie w 1532 roku udało mu się z niespełna dwustoma towarzyszami pokonać kilkutysięczną armię i pojmać króla Atahualpę, jednak nie spodziewał się, że drugi raz uda mu się ten sam manewr. Nie miał jednak innego wyjścia, obrona miasta przez garstkę żołnierzy nie miała żadnych szans powodzenia.

Pizarro zdecydował się więc na – wydawało się straceńczy – atak. Według hiszpańskich kronik ruszył na czele swego oddziału, wbijając się klinem w armię Inków. Szaleńcza szarża wywołała popłoch w szeregach Indian, którzy rozpierzchli się przed hiszpańską konnicą. Niespodziewanie konkwistadorzy odnieśli kolejne, spektakularne zwycięstwo. Garstka zdecydowanych na wszystko żołnierzy pokonała wielotysięczną armię Inków. Przez niemal 500 lat ta wersja była jedyną obowiązującą. Wszak historię piszą zwycięzcy. Dopiero przeprowadzone w ostatnich kilku dekadach badania archeologiczne i historyczne pokazały dzieje hiszpańskiej konkwisty w zupełnie innym świetle. Szczątki znalezione w okolicach Limy potwierdziły nowe hipotezy stawiane przez badaczy.

Naukowcy są zgodni, że Pizarro i jego towarzysze nie byliby w stanie ani podbić ogromnego państwa Inków, ani utrzymać go w swoim władaniu bez pomocy... Indian. Trzeba pamiętać, że ledwie dwieście lat wcześniej Inkowie podbili ogromny teren, na którym zamieszkiwały różne plemiona. W czasach Pizarra imperium inkaskie chyliło się ku upadkowi, bunty były na porządku dziennym. Wystarczyło więc wykorzystać niezadowolenie lokalnych wodzów i zyskać ich przychylność. Mając takich sojuszników Pizarro mógł snuć dalekosiężne plany.

Po zamordowaniu Atahualpy związał się z córką wodza jednego ze zbuntowanych plemion, by jeszcze bardziej wzmocnić antyinkaską koalicję. Ten mariaż uratował mu skórę – w czasie oblężenia Limy to właśnie armia wysłana przez matkę jego konkubiny rozbiła inkaskich wojowników. Świadczą o tym nie tylko zachowane w Peru i Hiszpanii dokumenty, ale także obrażenia wojowników, których szczątki znaleziono pod Limą. Większość z nich zginęła od tradycyjnej broni Indian z Nowego Świata – maczug, młotów i kamiennych włóczni. Byli ofiarami bratobójczej walki, starli się ze swoimi pobratymcami, którzy stanęli po stronie konkwistadorów Pizarra.

Być może szarża Hiszpanów miała miejsce, ale raczej była to pogoń za niedobitkami niż przełomowy moment bitwy. Siła Pizarra polegała przede wszystkim na spiskach, intrygach i sprytnie zawieranych sojuszach, a nie na faktycznych możliwościach jego skromnego oddziału. Zresztą naukowcy poddają w wątpliwość wartość bojową konkwistadorów. Zdecydowana większość z nich była zwykłymi awanturnikami, a nie zaprawionymi w bojach żołnierzami. Podbicie imperium Inków dwiema setkami rzezimieszków, nawet przy ogromnej przewadze technologicznej Hiszpanów, nie byłoby możliwe.

Wykopaliska z okolic Limy przyniosły jeszcze jedno sensacyjne odkrycie. W czaszce jednego z pogrzebanych wojowników archeolodzy znaleźli dziurę, będącą najwyraźniej śladem po kuli. Jeśli udałoby się udowodnić, że mężczyzna zginął od strzału z arkebuza, byłby pierwszą udokumentowaną ofiarą broni palnej w Nowym Świecie. Badanie promieniami rentgena nie dało rezultatów, nie wykazało żadnych drobin metalu wokół otworu. Archeolodzy zwrócili się więc do amerykańskich kryminologów, którzy wykorzystując technikę rodem niczym z „CSI" badali odnalezioną czaszkę.

Okazało się to dla nich nie lada wyzwaniem, bowiem nigdy wcześniej nie przeprowadzali śledztwa w sprawie zabójstwa sprzed niemal 500 lat. Czy po tylu wiekach można znaleźć odpowiedź na pytanie, czy wojownik zginął od kuli? Cały proces dochodzenia do prawdy i efekt ich pracy możemy zobaczyć w „Ostatnim buncie Inków".

Wykopaliska, prowadzone przy okazji wytyczania autostrady mającej przebiegać obok stolicy Peru Limy, przyniosły zaskakujące rezultaty. Archeolodzy odkryli liczące kilkaset lat indiańskie cmentarzysko. Miejsce i sposób pochówku były typowe dla cywilizacji Inków. Zmarłych składano w niezbyt głębokich grobach, w pozycji kucznej, twarzą w stronę wschodzącego słońca.

Uwagę archeologów zwróciły najmłodsze groby, pochodzące najpewniej z XVI wieku, czyli z czasów podboju Królestwa Inków przez hiszpańskich konkwistadorów. Zmarli zostali pogrzebani w pośpiechu, niezgodnie z obyczajami i rytuałami. Analiza zachowanych kości przyniosła zaskakujące rezultaty – najprawdopodobniej szczątki należały do wojowników, którzy zginęli w czasie tzw. buntu Inków w 1536 roku, podczas oblężenia stolicy konkwistadorów, Limy.

Pozostało 83% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu