Reklama

Steven Soderbergh zrywa z kinem

Twórca „Seksu, kłamstw i kaset wideo", „Erin Brockovich", „Traffic", „Solaris" czy serii filmów o Oceanie w wywiadzie dla nowojorskiego magazynu „Volture" zapowiedział, że wycofuje się z kina.

Publikacja: 04.02.2013 09:00

Steven Soderbergh zrywa z kinem

Foto: Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic

Soderbergh w ostatnich trzech latach pracował bardzo intensywnie, reżyserując sześć filmów. Stwierdził jednak, że twórcy traktowani są przez producentów „koszmarnie" i z każdym rokiem gorzej. Nie chodzi wyłącznie o wielkie studia — powiedział. — Reżyserów traktują źle wszyscy inwestorzy. — Zakładają, że nic nie wiedzą oni o potrzebach publiczności, a siebie uważają za jej przedstawicieli.

Steven Soderbergh wspominał lata 70., jako złoty czas kina, gdy artyści mieli znacznie większą wolność.

— W czasach mojej młodości szacunkiem darzono tych, którzy robili kasowe filmy i tych, którzy robili wspaniałe filmy — mówi 50-letni Soderbergh. — Dzisiaj na wsparcie i dobre traktowanie mogą liczyć tylko ci pierwsi.

Reżyser zapowiedział, że thriller psychologiczny „Side Effect" z Channingiem Tatumem, Rooney Marą, Catherine Zetą-Jones i Judem Lawem będzie jego ostatnią produkcją adresowaną do widzów kinowych.

— Ale to nie znaczy, że w ogóle przestanę reżyserować — wyznał Soderbergh magazynowi „Volture". — Będę pracował dla teatru i dla telewizji.

Reklama
Reklama

Dodał też, że wymagający widzowie coraz częściej ambitnego repertuaru szukają właśnie w płatnych telewizyjnych kanałach.  Swój kolejny obraz „Behind the Canelabra", którego bohaterem jest ekscentryczny showman Liberace, realizuje dla HBO. W filmie grają Michael Douglas (Liberace) i Matt Damon (jego kochanek Scott Thorson). Nie jest wykluczone, że właśnie perypetie z tym tematem tak bardzo zraziły Soderbergha do kina. Studia hollywoodzkie długo analizowały projekt, a wreszcie odmówiły mu finansowania tłumacząc, że jest „zbyt gejowski" dla szerokiej publiczności.

„Side Effects" („Skutki uboczne") — historia młodej kobiety, która w niespodziewany sposób reaguje na lekarstwo przepisane jej przez psychiatrę – wejdzie do amerykańskich kin 8 lutego. Trudno uwierzyć, by była to rzeczywiście ostatnia premiera filmowa Stevena Soderbergha. Na szczęście, artyści często wycofują się z podobnych deklaracji.

Soderbergh w ostatnich trzech latach pracował bardzo intensywnie, reżyserując sześć filmów. Stwierdził jednak, że twórcy traktowani są przez producentów „koszmarnie" i z każdym rokiem gorzej. Nie chodzi wyłącznie o wielkie studia — powiedział. — Reżyserów traktują źle wszyscy inwestorzy. — Zakładają, że nic nie wiedzą oni o potrzebach publiczności, a siebie uważają za jej przedstawicieli.

Steven Soderbergh wspominał lata 70., jako złoty czas kina, gdy artyści mieli znacznie większą wolność.

Reklama
Film
Nie żyje reżyser Jerzy Sztwiertnia
Film
„To był tylko przypadek”: Co się dzieje, gdy do władzy wracają przestępcy
Patronat Rzeczpospolitej
Złota Palma z Cannes, Marcin Dorociński i „Papusza”. Weekend otwarcia 19. BNP Paribas Dwa Brzegi zapowiada się wyśmienicie
Film
Gwiazda seriali „Sex Education” i „Biały lotos” Aimee Lou Wood kręci film w Polsce
Film
12 filmów ze wsparciem Warszawy i Mazowsza. Jakie to produkcje?
Reklama
Reklama