Tworzycie dość nietypową rodzinę.
Oboje jesteśmy aktorami i mamy dwie małe córeczki: sześcioletnią Deve i trzyletnią Leonie. Wcześniej dawaliśmy sobie o wiele więcej wolności, żyliśmy trochę jak single. Teraz nasze życie się zmieniło, choć nadal sporo podróżujemy, ale bardziej się wspieramy przy opiece nad dziewczynkami. Ja późno, tuż przed 40-tką zdecydowałam się na macierzyństwo, ale dzięki temu nie mam teraz poczucia winy, że tracę coś z mojej kariery, gdy zajmuję się wychowywaniem dzieci. Co więcej, myślę, że stałam się lepszą aktorką. Mimo to nie gram już – tak jak kiedyś – trzech filmów rocznie. Ograniczyłam się do udziału w jednym. No i stałam się bardziej wybredna.
Zaciekawiło mnie, dlaczego zgodziła się pani zagrać w najnowszym filmie Irańczyka Bahmana Ghobadiego „Czas nosorożca". Czy to teraz moda wśród zwłaszcza francuskich aktorek (Binoche, Huppert) na egzotycznych reżyserów?
Nie wiem, czy to moda. Myślę, że raczej wyraz tęsknoty za odmiennością, chęć spróbowania czegoś nowego, kontakt z inną kulturą i wrażliwością. Zagrałam Minę, żonę kurdyjskiego poety, które to małżeństwo w wyniku rewolucji w Iranie traci cały dobytek i trafia na wiele lat do więzienia. To przepiękna love story, historia lojalności i zaufania. Wielu dziennikarzy było zaskoczonych, że zdecydowałam się zagrać Irankę. Uważali, że jako Europejka żyjąca w dobrobycie i kobieta wolna, niezależna, nie poradzę sobie z tę kreacją. A tymczasem ja doskonale Minę rozumiem. Sama bowiem pochodzę z Włoch, kraju, gdzie jeszcze 60 lat temu mąż mógł zabić żonę i nie ponosił za to żadnej odpowiedzialności. Nazywało się to „zbrodnią z namiętności". A na Sycylii jeszcze i teraz kobiecie, która nie jest dziewicą, trudno znaleźć męża. Rozumiem więc kobiety, które walczą o swoje prawa.
Podobno nauczyła się pani języka farsi?
(śmiech) Tak. Na szczęście dialogów nie było w tym filmie zbyt wiele. Aktorzy i aktorki irańskie są mistrzami w posługiwaniu się językiem ciała, mimiką twarzy, wyrazistością spojrzenia. Jednak kiedy mówiłam w farsi, nie mogłam mieć akcentu. Publiczność musiała uwierzyć, że jestem Iranką. Dlatego miałam intensywne lekcje z nauczycielem.
Zjawiskowa uroda pomaga w tym zawodzie czy przeszkadza?