Minęły już dwa tygodnie od premiery obrazu Roberta Glińskiego. Wynik filmu o bohaterach Szarych Szeregów jest podobny do tego, który osiągnął film Władysława Pasikowskiego "Jack Strong" o płk Ryszardzie Kuklińskim.
Spór o "Kamienie na szaniec" - przeczytaj
Obraz, który miał premierę 7 lutego, w ciągu miesiąca obejrzało milion widzów, co pozwoliło mu wyprzedzić zeszłoroczne hity: "Drogówkę" Wojciecha Smarzowskiego i "Wałęsę" Wajdy. Jeśli utrzyma się początkowy trend, to "Kamienie na szaniec" będą miały szansę powtórzyć ten wynik.
"W weekend premierowy produkcję obejrzało ponad 107 tys. widzów. W ciągu kolejnych dwunastu dni ten wynik został pięciokrotnie zwiększony. Sale, w których odbywają się seanse mają stu procentową frekwencję, a kina zmieniają repertuar, by umożliwić wszystkim chętnym obejrzenie filmu" - zachwala dystrybutor filmu.
Obraz ma jednak wielu przeciwników. "Rz" jeszcze przed premierą opisywała kontrowersje z nim związane. Nazwisko z napisów końcowych wycofał prof. Grzegorz Nowik, historyk, który był jego konsultantem. Podobną decyzję podjął wnuk autora książki "Kamienie na szaniec" dr Wojciech Feleszko, który wcześniej sprzedał prawa do ekranizacji