– Mam 40 lat, niczego przed sobą, jestem sama, bez miłości, pieniędzy, niczego – mówi tytułowa bohaterka filmu „Violette" Martina Provosta.
Twórczość francuskiej pisarki Violette Leduc w Polsce znana jest głównie romanistom. Ale we Francji feministka i skandalistka, związana wieloletnią przyjaźnią z Simone de Beauvoir, odniosła spore sukcesy. W latach 60. jej książki były kupowane i popularne, autorka – jak pisano – otarła się o Nagrodę Goncourtów. Leduc odkrywała seksualność kobiety, prowokowała, opisując związki lesbijskie, często zresztą oparte na własnych wspomnieniach.
Jej twórczość rodziła się z cierpienia. W filmie jest scena, w której mąż zachęca ją do pisania. „Matka nigdy nie wzięła mnie za rękę" – tak Violette zaczyna pierwszą powieść „L'Asphyxie" („W więzieniu jej skóry"), którą potem chwalili Sartre, Cocteau i Genet.
Leduc szokowała. W 1955 roku z jej powieści „Ravages" zostały usunięte przez wydawcę mocne wątki lesbijskie. Wróciła do nich 11 lat później w osobnej książce „Therese i Isabelle".