Filmy Waldemara Krzystka, Michała Otłowskiego i Magdaleny Piekorz w Gdyni

Dziś na festiwalu dwa dobre filmy kryminalne Waldemara Krzystka ?i Michała Otłowskiego oraz wiwisekcja rodziny w reżyserii Magdaleny Piekorz - pisze Barbara Hollender z Gdyni.

Publikacja: 17.09.2014 09:44

Rozwiązanie zagadki „Fotografa” Waldemara Krzystka tkwi w przeszłości. Na zdjęciu Tomasz Kot (Bauman

Rozwiązanie zagadki „Fotografa” Waldemara Krzystka tkwi w przeszłości. Na zdjęciu Tomasz Kot (Bauman)

Foto: materiały prasowe

Nasza kinematografia nigdy nie była potentatem w sferze kina gatunkowego. Komedii mieliśmy jak na lekarstwo – „Rejs" Piwowskiego, filmy Barei czy Machulskiego były raczej wyjątkami potwierdzającymi regułę, że w przeciwieństwie do Czechów czy Skandynawów śmiać się z siebie nie umiemy.

Zobacz galerię zdjęć

Z kryminałem było jeszcze gorzej, bo tu na przestrzeni wielu dekad udane pozycje można policzyć na palcach jednej ręki. I oto w Gdyni na naszych oczach rodzi się nowe zjawisko. W konkursie znalazły się dwa udane filmy sensacyjne. Po literaturze także nasze kino otwiera się na pogłębiony, ciekawy kryminał.

Intrygujące śledztwa

„Jeziorak" Michała Otłowskiego to historia policjantki z małego miasteczka, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci młodej Ukrainki. Ona sama właśnie straciła swojego chłopaka, ojca jej dziecka, również policjanta, który razem z kolegą zginął na służbie w wypadku drogowym. Tymczasem dochodzenie zatacza coraz szersze kręgi. W sprawę wmieszani są miejscowi biznesmeni i policja. Kobieta będzie też musiała stawić czoła własnym demonom – tym z przeszłości i tym z teraźniejszości.

W „Jezioraku" intryga jest skomplikowana, ale debiutujący w fabule reżyser bardzo sprawną ręką prowadzi widza przez jej zakręty, serwując mu co jakiś czas suspensy. Znakomita w roli pani podkomisarz Jowita Budnik na początku przypomina nieco bohaterkę Coenowskiego „Fargo". Ma jednak więcej własnych odcieni i tajemnic. Przychodzi moment, gdy młodego chłopaka, swojego policyjnego partnera, musi zapytać: „A gdybyś wiedział, że to, co robisz, zaszkodzi komuś bliskiemu?".

Film, w miarę rozwoju akcji, coraz bardziej wychodzi poza gatunek. Staje się spojrzeniem na skorumpowaną polską prowincję, gdzie miejscowa klika żyje w poczuciu bezkarności i gdzie – mimo pięknych krajobrazów – czai się brud. Dla mnie ten film to prawdziwe zaskoczenie.

Jeszcze dalej poza czyste kino kryminalne wychodzi Waldemar Krzystek. Jego„Fotograf" zaczyna się w Moskwie, gdzie dwójka policjantów – stary wyga i nowicjuszka – prowadzi śledztwo w sprawie seryjnych morderstw. Zabójca działa bezbłędnie i okrutnie, a obok zwłok zostawia kartoniki z numerami. Ślady prowadzą do Legnicy, a tajemnica sięga lat 70. Ale i tutaj nic nie jest proste.

Film Krzystka trzyma w napięciu, nie jest to jednak zwykła opowieść kryminalno-sensacyjna. W „Fotografie" można znaleźć kawałek historii – opowieść o mieście, w którym stacjonowały radzieckie wojska, o relacjach polsko-rosyjskich, o wzajemnej niechęci narastającej po dwóch stronach muru. Ale również o współczesnej Rosji, z jej moralnością – tą wyniesioną z czasów komunizmu i tą nową, która z trudem rodzi się po upadku systemu. A wreszcie pytanie o to, czym jest prawda.

Ciekawe, że oba te filmy wyjaśnienia zagadki szukają w przeszłości. Trzecia dzisiejsza festiwalowa pozycja, „Zbliżenia", to obraz, który oddaje nastrój i niepokoje dnia dzisiejszego. Jest powrotem twórczej pary Magdaleny Piekorz i Wojciecha Kuczoka. Powstał dziesięć lat po świetnych „Pręgach" i sześć lat po „Senności".

Toksyczna matka

O chorych, opartych na miłości i nienawiści relacjach matek i córek zrealizowano już niejeden film. „Zbliżenia" są opowieścią o 37-letniej rzeźbiarce, która nie może się wyrwać spod opieki zaborczej rodzicielki, wiedzącej, co dla córki najlepsze i stosującej wobec niej szantaż emocjonalny. Ich chorego związku nie uzdrawia nawet małżeństwo Marty. Komórka dziewczyny dzwoni bez przerwy. Sygnał „Martusiu, odbierz, tu mama" odzywa się w najmniej odpowiednich momentach, nie pozwala młodej kobiecie normalnie żyć. Ani jej, ani mężczyźnie, który chciał z nią stworzyć dom.

Piekorz pokazuje patową sytuację, uczuciową szamotaninę. Ale nie ocenia. Z nikogo nie robi potwora. W „Pręgach" uświadamiała, do czego prowadzi brak miłości, tu pokazuje skutki jej nadmiaru. I równo rozkłada racje. Bo matka, rewelacyjnie zagrana przez Ewę Wiśniewską, w gruncie rzeczy jest postacią tragiczną. Wiśniewskiej dzielnie partneruje Joanna Orleańska, tworząc postać kobiety trochę naiwnej, uzależnionej, zagubionej w plątaninie uczuć. Bohaterowie tkwią w układzie, który dla nikogo nie może być szczęśliwy.

Bardzo ciekawy zestaw filmów. Ambitnych, a jednocześnie mogących liczyć na swoją publiczność.

Nasza kinematografia nigdy nie była potentatem w sferze kina gatunkowego. Komedii mieliśmy jak na lekarstwo – „Rejs" Piwowskiego, filmy Barei czy Machulskiego były raczej wyjątkami potwierdzającymi regułę, że w przeciwieństwie do Czechów czy Skandynawów śmiać się z siebie nie umiemy.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 93% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu