Najpierw to, co nas cieszy najbardziej: aż dwie nominacje dla „Idy" Pawła Pawlikowskiego, nie tylko w kategorii najlepszego filmu nieangielskojęzycznego, lecz również za zdjęcia dla Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego. A do tego jeszcze nominacje dla dwóch krótkich dokumentów – „Joanny" Anety Kopacz i „Naszej klątwy" Tomasza Śliwińskiego.
Nominacji dla „Idy" się spodziewaliśmy. Czarno-biały film Pawła Pawlikowskiego triumfalnie przeszedł w ostatnim roku przez świat. Zdobył około 70 rozmaitych laurów na festiwalach, zebrał swoją publiczność (we Francji obejrzało go 700 tysięcy osób), wreszcie zawojował Europejskie Nagrody Filmowe. Uzyskał nominację do Złotego Globu, ale na finiszu przegrał z rosyjskim „Lewiatanem" Andrieja Zwiagincewa. Obraz korupcji i degrengolady na rosyjskiej prowincji jest filmem bardzo ciekawym, ale zarazem jawnie antyputinowskim. A to do Amerykanów w czasach niepokojów na wschodzie Europy wyraźnie przemawia.
Walka z „Lewiatanem"
Jak będzie w przypadku Oscarów? „Ida" nie jest bez szans, choć znów przyjdzie jej się zmierzyć z „Lewiatanem". Kategoria filmu nieangielskojęzycznego to zresztą ogromny sukces kinematografii z krajów postkomunistycznych, bo nominację mają też gruzińsko-estońskie „Mandarynki" Zazy Uruszadze. To skromny, ale bardzo piękny obraz, którego akcja toczy się w 1992 roku, gdy wspierana przez Rosję Abchazja walczy o oderwanie się od Gruzji. W strefie oscarowej zostały ponadto: „Timbuktu" Abderrahmane'a Sissako z Mauretanii i „Dzikie historie" Damiana Szifrona z Argentyny.
„Ida" dostała też nominację za zdjęcia – ciekawe, łamiące konwencje, inteligentne, oddające zarówno klimat lat 60., jak i zagubienie bohaterki, która próbuje zrozumieć, kim jest, i stawić czoło przeszłości, wierze, przeznaczeniu.
Wielki triumf odnieśli również w tej edycji Oscarów polscy dokumentaliści. Nasze filmy krótkie miały już w przeszłości nominacje: „88 milimetrów do Europy" Marcela Łozińskiego, „Męska sprawa" Sławomira Fabickiego, „Królik po berlińsku" Bartka Konopki, „Dzieci z Leningradzkiego" Hanny Polak i Andrzeja Celińskiego czy animowana „Katedra" Tomasza Bagińskiego. 30 lat temu Oscara dostał Zbigniew Rybczyński za „Tango". Teraz na liście nominowanych krótkich dokumentów znalazły się dwa polskie tytuły.