Rodzina od kuchni w drugim sezonie serialu „The Bear” na Disney+

W czasach gdy branża restauracyjna przeżywa największy kryzys od lat, dostaliśmy na VOD najlepszy serial opowiadający o kuchni i jej pracownikach. Drugi sezon „The Bear” właśnie trafił na platformę Disneya.

Publikacja: 11.08.2023 03:00

Perfekcjonista Carmy (Jeremy Allen White, po lewej) i chaotyczny Richie (Ebon Moss-Bachrach)

Perfekcjonista Carmy (Jeremy Allen White, po lewej) i chaotyczny Richie (Ebon Moss-Bachrach)

Foto: materiały prasowe

To był hit 2022 roku. Niepozorny serial 41-letniego Christophera Storera kręcono w niskobudżetowych warunkach studyjnych. Produkcja covidowa – mówiło się o takich. Mały plan zdjęciowy, kilkunastoosobowa obsada i kameralna forma wzmocniona klaustrofobiczną scenografią podupadającej knajpy w Chicago. Zbliżenia kamery, gra twarzą i detalem aktorskim, a do tego dynamiczny montaż w rytm hałaśliwej muzyki i krzyków z ekranu.

Tak powstała najlepsza od lat opowieść o gastronomii. Na  dodatek uniwersalna, w „The Bear” równie dobrze przejrzą się widzowie z Chicago, Bombaju i Krakowa. Wszędzie tam, gdzie w weekend „wydawka” zapełnia się talerzami, a kelnerzy mają „tabakę”.

Horror „Menu” i dramat „Punkt wrzenia”

Dobra opowieść o restauracji nie jest tylko historią o gotowaniu. Tak samo jak „Barbie” nie jest filmem o lalkach, a „Biały Lotos” serialem o hotelu. To tylko punkt wyjścia do opowiedzenia o czymś więcej.

O czym? Pomysłów było w ostatnich latach parę. W horrorze „Menu” (2022) Ralph Fiennes wcielał się w psychotycznego szefa kuchni, który zapraszał do restauracji na odludziu grupę nowoczesnej arystokracji, by zaserwować im okrutną kuchenno-sadystyczną kolację. Miało to swój podtekst klasowej zemsty. Pracownicy usług (podklasa) kontra ich zamożni konsumenci (neoburżuazja).

W innym kierunku poszli twórcy „Punktu wrzenia” (2021), doprowadzając do ekstremum intensywność pracy w ekskluzywnym lokalu. W karkołomnej formie jednego ujęcia widz był prowadzony przez kolejne kręgi gastronomicznego i ludzkiego piekła, w którym pogrążał się szef kuchni Andy Jones (znakomity Stephen Graham).

Kuchenne rewolucje i MasterChef w „Miśku”

W przypadku „The Bear” tytułowa restauracja symbolizuje rodzinę. W pierwszym sezonie Carmen Berzatto (Jeremy Allen White) wracał po długiej nieobecności w rodzinne strony. Spędził lata w najlepszych restauracjach świata, by teraz zostać szefem podupadającej knajpy, gdzie serwuje się jako specjalność zakładu makaron boloński.

Carmy przejął ten interes, po tym jak jego brat Michael (Jon Bernthal) strzelił sobie w głowę, przytłoczony długami i uzależnieniami. Zostawił bratu w spadku obskurną garkuchnię i zbieraninę pracowników, która nie za bardzo nadąża za „masterchefoskimi” umiejętnościami Carmy’ego.

Po śmierci Micheala rządzi tym interesem Richie (Ebon Moss-Bachrach), znerwicowany i rozchwiany emocjonalnie kuzyn. Taki przyszywany, jak zresztą wszystko w rodzinie Berzatto – patchworkowej to mało powiedziane. Michael był tym głośniejszym, starszym bratem, duszą towarzystwa i brał wszystko na klatę. Carmy zawsze okazywał się tym „drugim”, mniej towarzyskim, mniej zabawnym, mniej przebojowym. Długo dorastał w cieniu brata, ale w końcu przerósł go umiejętnościami. Tylko co z tego, skoro kochana osoba, o której uwagę i szacunek od dzieciństwa zabiegał, odebrała sobie życie?

Carmy próbuje prujący się w rękach interes zebrać w całość i stworzyć coś, o czym Michael nawet nie śnił. Nie byle jaką stołówkę, jakich w Chicago wiele, lecz restaurację z prawdziwego zdarzenia. Na dodatek z rodzinnymi tradycjami, bo przed braćmi knajpę prowadził ich ojciec. Jest tylko jedno „ale”. Rodzina to największy skarb, a zarazem największe przekleństwo „Miśka”. Nie chodzi więc tylko o „kuchenne rewolucje” i przemianę baru mlecznego w szykowną knajpę. Tu idzie o coś więcej: o rodzinę i odnalezienie w niej swojego miejsca. Ale też, jak później się okaże, o przejęcie schedy i zdobycie autorytetu, by rządzić gastronomicznym interesem (i rodziną).

Finał 2 sezonu „The Bear” jak bitwa w „Grze o tron”

W drugim sezonie, który można już w całości oglądać na platformie Disney+, poprzeczka stoi wyżej. Nie chodzi już tylko o przetrwanie knajpy – teraz ma się ona stać jedną z najlepszych w Chicago. Taką z gwiazdkami, do której czeka się tygodniami na rezerwację. W tych planach pomaga Carmy’emu znana z pierwszego sezonu Sydney (Ayo Edebiri), młoda dziewczyna z ambicjami szefowej. Wsparciem (ale też i przeszkodą) będzie dla nich Richie – jedna z najbarwniejszych postaci tego serialu, która przechodzi przemianę godną Andrzeja Kmicica. Za tę rolę, konsekwentnie rozbudowywaną przez scenarzystów, Ebon Moss-Bachrach spokojnie może liczyć na nominacje do telewizyjnych nagród. A może też i na szansę w hollywoodzkich castingach.

Postaci drugiego planu jest więcej, bo drugi sezon „skrzydłowymi” stoi. A każdy odcinek to w zasadzie etiuda z jednym z nich. Poznajemy więc życie wewnętrzne Marcusa (Lionel Boyce), speca od restauracyjnych delicji, który jedzie na szkolenie deserowe do Kopenhagi. A także Tiny (Liza Colón-Zayas), kubańską kucharkę w średnim wieku, która nie chce już być tylko babką gotującą makaron i mieszającą sos, tylko ściga w kulinarnych umiejętnościach Sydney.

Dostajemy też poruszający, tragikomiczny odcinek retrospektywny o Wigilii w domu Berzattich. I jeśli ktoś myśli, że tylko u niego święta w domu zawsze kończą się awanturą, niech obejrzy odcinek 6. – od razu poczuje się normalniej.

Dziesięć epizodów drugiej serii zmierza do kulminacji w postaci wielkiego otwarcia. Napięcie rośnie jak przed walną bitwą w „Grze o tron”. Ale spokojnie, ewidentnie kroją się kolejne sezony. Oby równie znakomite.

To był hit 2022 roku. Niepozorny serial 41-letniego Christophera Storera kręcono w niskobudżetowych warunkach studyjnych. Produkcja covidowa – mówiło się o takich. Mały plan zdjęciowy, kilkunastoosobowa obsada i kameralna forma wzmocniona klaustrofobiczną scenografią podupadającej knajpy w Chicago. Zbliżenia kamery, gra twarzą i detalem aktorskim, a do tego dynamiczny montaż w rytm hałaśliwej muzyki i krzyków z ekranu.

Tak powstała najlepsza od lat opowieść o gastronomii. Na  dodatek uniwersalna, w „The Bear” równie dobrze przejrzą się widzowie z Chicago, Bombaju i Krakowa. Wszędzie tam, gdzie w weekend „wydawka” zapełnia się talerzami, a kelnerzy mają „tabakę”.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Czy Joker znów podbije Wenecję?
Film
Jakie gwiazdy pojawią się na festiwalu filmowym w Wenecji
Materiał Promocyjny
Film to sport drużynowy
Materiał Promocyjny
120. rocznica urodzin Witolda Gombrowicza na 18. BNP Paribas Dwa Brzegi i premiera srebrnej monety kolekcjonerskiej dedykowanej twórczości Gombrowicza
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Film
Przeboje lipca. Na co chodzimy do kina?