Ten 15-minutowy film naprawdę robi wrażenie. Niewielkie mieszkanie w Berlinie. W małej kuchni dziewczyna przygotowuje śniadanie. Chłopak traktuje ją z lekceważeniem. Każda jego uwaga rani ją. Przypomina, że jest „gorsza”, że nie jest u siebie. Lera pakuje mały plecak, wsiada do pociągu. Jedzie do Ukrainy. Odetchnąć znanym jej powietrzem, spotkać się z bliskimi. Z dawnym chłopakiem. Muzykiem. Ona też kiedyś grała. Wizyta w cerkwi? „Już nie umiem się modlić” – przyznaje dziewczyna. Domówka z kolegami? Jest już tam obca. Wszyscy mówią tylko o wojnie, Putinie, codziennym niebezpieczeństwie. Dom? Matka, której powie, że w Berlinie czuje się wolna. Siostra, która chce być w Ukrainie z rodziną. A potem droga powrotna. Pociąg. I płacz, łzy, których nie da się powstrzymać.