Festiwal w Cannes przed werdyktem

„Opadłe liście” Akiego Kaurismäkiego powinny mieć szansę na Złotą Palmę, choć rzadko wyróżnia się dobre serce artysty.

Publikacja: 26.05.2023 03:00

„Opadłe liście” Akiego Kaurismäkiego

„Opadłe liście” Akiego Kaurismäkiego

Foto: Mat. Pras.

Korespondencja z Cannes

Tuż przed zakończeniem festiwalu w rankingach dziennikarskich prowadzą trzy tytuły: „May December” Todda Haynesa, „Anatomia upadku” Justine Triet i najwyżej notowane „Opadłe liście” Akiego Kaurismäkiego.

65-letni fiński reżyser jest w europejskim krajobrazie filmowym osobą wyjątkową. Przyjeżdża ze swoimi filmami do Cannes, Berlina od blisko 30 lat. Pamiętam, jak tańczył na schodach prowadzących do canneńskiego Pałacu Festiwalowego, nie zważając na delikatne przypomnienia, że na szczycie czeka dyrektor festiwalu. I jak w Berlinie nie był w stanie wejść na scenę, gdy dostał Srebrnego Niedźwiedzia za „Człowieka bez przeszłości”. I jak agenci przesuwali godzinę wywiadu z nim, bo „nie czuł się dobrze”. Nie jest tajemnicą, że Aki Kaurismäki stale jest na drobnym rauszu. A jednocześnie to najwspanialszy człowiek, którego można spotkać na festiwalowych szlakach.

Czytaj więcej

Cannes 2023: Rosjanie po cichu wracają na filmowe targi

Jego filmy są wyjątkowe. Najprostsze z możliwych. Fin często opowiada o ludziach wyrzuconych na margines, o dzielnicach, do których mało kto zagląda, o podnoszeniu się z dna, budowaniu życia od nowa. Jego bohaterowie zwykle nie mają niczego i żyją wśród ludzi, którzy mają niewiele więcej. A jednak są ciepli, lojalni, godni szacunku. Tacy są również bohaterowie „Opadłych liści”. Kobieta pracuje w sklepie, potem wraca do skromnego mieszkania, samotnie siada na kanapie. Mężczyzna tyra na budowie, żyje w zatłoczonych kwaterach robotniczych. I pije.

Spotykają się przypadkiem. On dla niej rzuca nałóg. Jednak gdy idzie na randkę, wydarza się wypadek. Ale przecież przyjdzie happy end. Tylko tyle i aż tyle.

Twórcy pod różnymi szerokościami geograficznymi rejestrują ciężkie choroby dzisiejszych społeczeństw – frustrację i agresję, prowadzące do tragedii i patologii. Kaurismäki pokazuje, że człowiek jest silny i można zacząć życie od nowa. W „Opadłych liściach” jest wszystko: spojrzenie na los ludzi, którym wiatr wieje w oczy, problemy społeczne – zepchnięcia na margines i bezlitosnego wyzysku słabszych. A wreszcie współczesność.

W telewizji, radiu bezustannie sączą się komunikaty o wojnie w Ukrainie. Bo Kaurismäki nie odcina się od tej tragedii. Daje jej świadectwo i proponuje tony empatii, wiarę, że tytułowe opadłe liście może jeszcze poderwać wiatr i pofruną ku swojemu małemu szczęściu.

Fin już raz wywiózł z Cannes główną nagrodę jury za „Człowieka bez przeszłości”, zwykle dostaje nagrody ekumeniczne lub FIPRESCI. Bo kto by dawał Złotą Palmę za dobre serce? Ale prostego kina Akiego Kaurismäkiego nie można zlekceważyć.

Korespondencja z Cannes

Tuż przed zakończeniem festiwalu w rankingach dziennikarskich prowadzą trzy tytuły: „May December” Todda Haynesa, „Anatomia upadku” Justine Triet i najwyżej notowane „Opadłe liście” Akiego Kaurismäkiego.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach