Reklama

Weekend w kinach: Od tragedii z 1912 roku do komiksowych fantazji Rene Gościnnego

Po 25 latach wraca na ekran „Titanic”, Valeria Bruni Tedeschi cofa się do lat 80. ub. wieku w „Forever Young”, a Francuzi śmieją się z przygód Asteriksa i Obeliksa.

Publikacja: 10.02.2023 11:14

Weekend w kinach: Od tragedii z 1912 roku do komiksowych fantazji Rene Gościnnego

Foto: Materiały Prasowe

Titanic: 25 rocznica

Reklama
Reklama

Reż. James Cameron.

Wyk.: Kate Winslet, Leonardo DiCaprio

Wszedł do kin 29 grudnia 1997 roku. Kosztował majątek – jego budżet wynosił ponad 200 mln dolarów. Nic więc dziwnego, że premierze towarzyszyło sporo niepokoju .Ale James Cameron wiedział, co robi. Titanic” stał się pierwszym filmem, który przekroczył miliard dolarów wpływów z kinowych kas.. I nie skończył na tym. Zebrał 1,8 mld w kinach, a razem z wpływami ze sprzedaży kaset wideo, 24 mln płyt z muzyką oraz praw telewizyjnych — zarobił na całym świecie ponad 3,2 mld. dolarów. Nie mówiąc już o tym, że został uhonorowany 14 nominacjach do Oscarów, z których aż 11 zamieniło się w statuetki.

O „Titanicu”, zanim jeszcze wszedł na ekrany, napisano niemal wszystko. Najpierw były alarmujące doniesienia o przekraczanych terminach, rosnących kosztach i paskudnym charakterze Camerona, potem coraz bardziej szczegółowe relacje z planu przesycone nadzieją, że to wielkie ryzyko wytwórni i ogromny wysiłek ludzi nie pójdą na marne, że powstanie film nieprzeciętny. Szybko jednak wszyscy zapomnieli o utyskiwaniach.

Reklama
Reklama

Film Camerona to historia katastrofy transatlantyka, która wydarzyła się w 1912 roku. Z ponad 2200 pasażerów i członków załogi ocalało wówczas zaledwie około 700 osób. W „Titanicu” widać było każdy z 200 milionów wydanych dolarów. W replice statku czuło się rozmach i pieczołowitość w odtwarzaniu szczegółów. Dekoracja wnętrz, kostiumy — to wszystko wprawiało w zachwyt. Podobnie jak sceny katastrofy. Cameron spojrzał na tragedię „Titanica” oczami pary młodych bohaterów i ta subiektywna relacja dodała całej opowieści smaku. A jednocześnie pokazał wszystko, co się na statku działo — dramaty ludzi z niższych pokładów, których nie wpuszczono do szalup, poświęcenie jednych i strachliwy egoizm innych. Z dokładnością dokumentalisty prześledził niespełna trzy godziny, jakie minęły od zderzenia z górą lodową do zatopienia okrętu.

Żal może, że przy „Titanicu” zabrakło Cameronowi altmanowskiej umiejętności uważniejszego prowadzenia kilku wątków jednocześnie. Ledwo naszkicował postać nuworyszki Molly Brown, kobiety może nie najbardziej wyrafinowaną intelektualnie, ale jedynej, która w ciężkich chwilach zachowała człowieczeństwo, próbując zawrócić swoją, niemal pustą szalupę ratunkową, by ratować topiących się ludzi. Chciałoby się też więcej wiedzieć o starym Guggenheimie — człowieku, który nie przepychał się łokciami, by przed kobietami i dziećmi wejść do szalupy, lecz włożył swój najlepszy frak, by godnie umrzeć.

Natomiast świetny był pomysł, żeby o tragedii Titanica opowiadała 102-letnia kobieta. To ona była dziewczyną, która na statku przeżyła szaloną miłość, by wkrótce ją stracić. Cameron pokazał, jak stara kobieta bierze do ręki wyłowione z wraku lustro, w którym przeglądała się ponad 80 lat temu. Lustro to samo, tylko twarz, którą w nim widzi, jest inna. I tak, dzięki tej współczesnej klamrze reżyser opowiedział o przemijaniu, o wartości życia i wspomnień.

„Titanic” to wspaniałe role Kate Winslet i Leonardo DiCaprio, który jako jedyny z głównych twórców filmu nie dostał nominacji do Oscara. Ale zarówno ta rola, jak i ta niesprawiedliwość bardzo wzmocniły jego pozycję. Niedługo potem, jak jego bohater, mógł krzyczeć: „Jestem królem świata”.

Forever Young

Reklama
Reklama

Reż. Valeria Bruni Tedeschi

Wyk.: Nadia Tereszkiewicz, Sofiane Bennacer, Louis Garrel

Lata 80. XX wieku. Słynna szkoła aktorska w Nanterre prowadzona przez Patrice’a Chereau. I grupa młodzieży, która marzy o wielkiej sztuce i wielkiej karierze. Przeżywa wielkie miłości i namiętności. Ale też zanurzona jest w świecie pełnym narkotyków, gdy kolejne odloty zamieniają się w codzienność i niszczą życie. A do tego jest to czas, gdy pojawia się nowa, nieznana dotąd, zabierająca odporność choroba – AIDS.

Film zaczyna się od aktorskich przesłuchań. Stella jest gotowa na wszystko, by dostać się do wymarzonej szkoły. „Myślisz, że sztuka aktorska to ekshibicjonizm?” - pyta ją prowadzący castingi asystent Chereau. Ceną za maksymalne emocje są czasem łzy. Ale Stella swój los wygrywa. Bruni Tedeschi portretuje grupę młodych ludzi. Miłość Stelli do kolegi ze studiów sprawia, że dziewczyna godzi się na wszystko – zazdrość, skłonność do przemocy i heroinowe transy tłumaczone „W każdej chwili mogę przestać”. Ale jest też w filmie cała grupa „pięknych dwudziestoletnich” z ich marzeniami, pierwszymi klęskami i tragedią, której trzeba stawić czoło.

Valeria Bruni Tedeschi jako aktorka ma francuskiego Cezara i włoskie Donatelle, pracowała z Paolo Virzim, Patricem Chereau, Francois Ozonem, Claudem Chabrolem, Dominikiem Mollem, Claire Denis, Bertrandem Bonello, Ridleyem Scottem, Stevenem Spielbergiem. Wszystkich trudno wymienić. Jako reżyserka zrealizowała dotąd kilka filmów, zwykle sięgając do własnego życia. Jej „Łatwiej wielbłądowi” to autobiograficzna historia dziewczynki, która rośnie w zamożnej rodzinie przemysłowców i artystów. Wiele wątków z życia Tedeschi pojawiło się też w„Zamku we Włoszech” - historii dorastania dziewczynki w zamożnym, inteligenckim domu. Teraz też Tedeschi sięgnęła do własnych wspomnień, gdy jako dwudziestolatka znalazła się w szkole Chereau „Theatre des Amandier”. Powstał film szalony. I choć w ciągu ostatnich czterdziestu lat świat bardzo się zmienił, widzowie znajdą w nim wiele współczesnych pytań i niepokojów.

Reklama
Reklama

Asteriks i Obeliks: Imperium Smoka

Reż. Guillaume Canet

Wyk.: Guillaume Canet, Gilles Lelouche, Marion Cotillard, Zlatan Ibrahimović

29 października 1959 roku w czasopiśmie „Pilote” po raz pierwszy ukazał się komiks „Gal Asterix” stworzony przez René Gościnnego i Alberta Uderzo. Dwa lata później wyszedł pierwszy album. Dzisiaj „Asterix i Obelix” to kilkadziesiąt albumów przetłumaczonych na 110 języków i sprzedanych w ponad 350 mln egzemplarzy. To wiele filmów animowanych i 40 tysięcy gości dziennie na internetowych stronach. I wreszcie 5 filmów fabularnych. Pierwszy z nich „Asteriks kontra Cezar” Claude’a Zidi powstał w 1999 roku. Po nim pojawiły się kolejne trzy części „Asterix i Obelix. Misja Kleopatra”, „Asterix na olimpiadzie” i „Asterix i Obelix: W służbie Jej Królewskiej Mości”. Te cztery filmy obejrzało ponad 100 mln osób.

We Francji komiksami z Asterixem i Obelixem zaczytywały się nie tylko dzieci. Sięgali po nie wszyscy, którzy lubili ich abstrakcyjny humor i cięte dialogi. Podobnie jest z filmami. Kolejni reżyserzy starali się wśród śmiechu przemycić jakąś myśl o historii, o żądzy władzy, o moralności.

Reklama
Reklama

W „Asteriksie i Obeliksie: Imperium Smoka” aktor i reżyser Guillaume Canet sięgnął po popularnych bohaterów, przyjął charakterystyczny dla nich styl opowiadania, ale po raz pierwszy nakręcił film na podstawie nie albumu, lecz własnego, oryginalnego scenariusza. Na dodatek przywracając Asteriksowi i Obeliksowi główne role.

I tak dwaj zabawni Galowie udają się tym razem z odsieczą do Państwa Środka. Wzywa ich piękna księżniczka, której rodzina została w czasie zamachu stanu odsunięta od władzy i osadzona w więzieniu. W filmie pojawia się mający ochotę podbić Chiny Juliusz Cezar, , a także Kleopatra.

Jak zwykle wszystkie wątki są uwspółcześnione, postacie posługują się nowoczesnym językiem. A nowość? Miłość, która dopada dość bezpłciowych dotąd bohaterów. I dzisiejszy trend: w tej męskiej opowieści coraz ważniejszą rolę odgrywają mądre i silne kobiety.

„Asteriks i Obeliks: Imperium Smoka” jest dla francuskiej kinematografii filmem ważnym. Po pandemii widownia kinowa bardzo spadła. Jeśli film Caneta nie zwróci się i nie zarobi, to takie superprodukcje europejskie długo nie będą powstawać i w kinach zostaniemy skazani wyłącznie na blockbustery amerykańskie. Ale Europa broni się. Po pierwszym tygodniu w samej Francji film obejrzało blisko 2 mln widzów. A przecież to dopiero początek.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama