Świat musi odrodzić się po dżumie

EnergaCAMERIMAGE liczy na pocovidowy renesans kina artystycznego, ale „Tragedia Makbeta” tego nie zapowiada.

Publikacja: 14.11.2021 21:00

Denzel Washington i Frances McDormand w „Tragedii Makbeta”

Denzel Washington i Frances McDormand w „Tragedii Makbeta”

Foto: EnergaCamerimage

Gdy w sobotni wieczór w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w Toruniu odbywała się ceremonia otwarcia 29. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCAMERIMAGE, na sali łatwo dała się odczuć atmosfera radości z powrotu do normalnych, nie zaś opatrywanych przymiotnikami „onlinowa” lub „hybrydowa”, wydarzeń festiwalowych.

Inauguracyjny wieczór festiwalowy był także w pewnym sensie kontynuacją ubiegłorocznej ceremonii zamknięcia, odbywającej się w wersji online. Po roku już na żywo, na scenie uhonorowano część laureatów poprzedniej edycji, kiedy to nagrody wręczano jedynie przed ekranami laptopów.

Nagrodę za całokształt dostał operator francuski Philippe Rousselot, ewidentnie wzruszony owacją na stojąco, którą zgotowała mu publiczność. Na scenie pojawiła się też wyróżniona w ubiegłym roku laurem dla aktorki młodego pokolenia Haley Bennett.

Czytaj więcej

„Macbeth” Coena na dobry początek

Padły też w sobotę zapowiedzi powstania w Toruniu Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage kierowanego przez związanego od lat z festiwalem Kazimierza Suwałę.

Otwarcie Centrum planowane jest na 2025 rok, a nowa placówka miałaby m.in. na stałe zakotwiczyć wędrujący wcześniej po różnych miastach (Toruń, Łódź, Bydgoszcz) festiwal w miejscu, w którym powołano go do istnienia w 1993 roku.

Wizja przyszłości

Sobotnia gala Camerimage odbiegała od innych tego rodzaju wydarzeń, składających się zazwyczaj jedynie z oficjalnych przemów i okrągłych, lecz na ogół przewidywalnych zdań. Zaskoczył dyrektor festiwalu Marek Żydowicz, którego wystąpienie stanowiło w zasadzie ilustrowany, oryginalny miniwykład na temat wcześniejszych europejskich epidemii oraz artystycznej erupcji talentów występujących po wygaśnięciu ostatnich fal zarazy. Sztuka miała według dyrektora Camerimage zawsze występować przeciw dżumie, zarówno tej biologicznej, jak i aksjologicznej.

Marek Żydowicz przywołał XIV-wieczną dżumę i XX-wieczną grypę hiszpankę, po których wyłaniały się odpowiednio gotyk międzynarodowy oraz ekspresjonizm filmowy. Wystąpienie to dowodziło kuratorskiego podejścia do programu festiwalu, dyrektor Camerimage nie tylko rzucał go bowiem na tło europejskiej historii, wypatrując, podobnego do wcześniejszych, postcovidowego renesansu artystycznego, ale też wyraził swoje credo wiary w obraz filmowy i kino kreacji, jak najbardziej odległe od realistycznego idiomu jedynie rejestrowania rzeczywistości oraz filmowej publicystyki.

Joel Coen bez brata

W tak wyraźnie określoną wizję kina preferowanego na Camerimage idealnie wpisywał się tegoroczny film otwarcia – „Tragedia Makbeta”, pierwszy film Joela Coena powstały bez reżyserskiego współudziału jego brata, ze zdjęciami Bruno Delbonnela oraz z Denzelem Washingtonem i Frances McDormand w rolach pary królewskich uzurpatorów.

Czarno-biały film Coena fabularnie stanowi wierną adaptację dramatu Szekspira, zdominowaną wyraźnie przez koncepcję plastyczną.

Coen z Delbonnelem operują przede wszystkim bliskimi planami i symetrycznie komponowanymi kadrami. Nie próbują uwspółcześniać elżbietańskiego dramatu, przekonani najwyraźniej, że wielka literatura w każdej epoce jest aktualna. Nie chcieli też usilnie nadawać temu dramatowi walorów potocznie pojmowanej filmowości oraz inscenizacyjnego rozmachu. Przeciwnie, sprawiają wrażenie, że postanowili uwypuklić sztuczność i teatralność przedstawienia oraz oczyścić je z wszelkich pobocznych i zbędnych elementów wizualnych czy fabularnych w procesie artystycznej destylacji.

Czytaj więcej

Mocny konkurs festiwalu EnergaCAMERIMAGE

W efekcie powstał jednak film chłodny i wysoce konceptualny, który znacznie bardziej się docenia intelektualnie, niż w nim emocjonalnie zatapia. Zapowiadanego przez dyrektora festiwalu postcovidowego renesansu artystycznego raczej on nie zwiastuje.

Z drugiej strony jednak, wziąwszy pod uwagę fakt, że pomysł adaptacji podsunęła reżyserowi jego małżonka Frances McDormand, przyznać trzeba, że na jej inicjatywach Coen przynajmniej nie poległ tak jak szekspirowski bohater na podszeptach swojej małżonki.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu