Przeszła daleką drogę od nieśmiałej rudowłosej Australijki, która została żoną Toma Cruise'a, do świadomej swego warsztatu profesjonalistki trzykrotnie nominowanej do Oscara i nagrodzonej za rolę w „Godzinach". A jej życia starczyłoby na ciekawy film o meandrach show-biznesu.
W „Pokusie" Lee Danielsa, która właśnie weszła na polskie ekrany, stworzyła brawurową kreację. Kiedy pojawia się na ekranie, film zaczyna żyć. Nicole Kidman gra kobietę zakochaną w mordercy. Jej Charlotte Bless, przekonana o niewinności narzeczonego — łowcy aligatorów, który siedzi w areszcie oskarżony o najcięższą zbrodnię – pisze list do dziennika „The Miami Times". Do małego miasteczka na Florydzie przyjeżdża znany reporter, by przeprowadzić własne śledztwo. Pomagają mu brat i oczywiście Charlotte.
W tym osadzonym u progu lat 70. thrillerze Nicole Kidman jest fascynująca. W minisukienkach, ledwo zakrywających pośladki, przypomina demona seksu, ale innego niż z okładek „Playboya".
Charlotte jest wulgarna, prymitywna, bezwstydna. Wie, że działa na mężczyzn, i wykorzystuje to. Potrafi im rzucić: „Chcesz się ze mną pieprzyć?". Umie też seksem grać, a jednocześnie, choć nie jest już pierwszej młodości, potrafi się w namiętnościach zagubić. Jak wtedy, gdy podczas więziennego widzenia, siedząc w grupie ludzi, z oddalenia chce doprowadzić do orgazmu narzeczonego.