Film pozornie nie zawiera „całego Allena” – zmanierowanego intelektualisty z Manhattanu – jednak zdradza sens jego obsesji twórczych. Dawniej, portretując sytą Amerykę, która szła do psychoanalityka z poczuciem, że lęki można wyleczyć, tak jak naprawia się zepsuty zegarek, Allen dawał do zrozumienia, że istota człowieczeństwa zawiera się w cierpieniu. A ono akurat jest nieuleczalne i nieuniknione. Miłość i śmierć prześladowały bohaterów jego filmów, a fatalne konsekwencje działań świadczyły o jakości ich moralnych wyborów. Chris z „Wszystko gra” nie wyróżnia się na tym tle. Zatrudniony jako instruktor gry w tenisa w ekskluzywnym klubie zaprzyjaźnia z rodziną Toma, któremu daje lekcje. Potem wchodzi do familii i dostaje pracę w wielkiej korporacji, żeby odkryć, że to nie tego szukał.
Dostojewski, uznawany przez Allena za mistrza analizy splotu nieuniknionych zdarzeń, jest ukochanym pisarzem Chrisa. Pojawia się tu nawet postać staruszki, którą trzeba zamordować... Ale sugestia, że Allen opowiada o wszechwładnym przypadku i nie widzi odpowiedzialnego w człowieku, który próbuje przechytrzyć Fortunę, wydaje się krzywdząca. To właśnie Chris zgotował sobie i swoim bliskim ten los.
Wszystko gra, 12.01, godz. 17.30