To niezwykły sukces! Członkowie Akademii Filmowej uznali „Zimną wojnę” za najlepszy obraz, jaki powstał w Europie w 2018 roku. Paweł Pawlikowski odebrał też w Sewilli statuetki za reżyserię i scenariusz. Potem na pytania o nadzieje oscarowe odpowiadał: –Nie myślę o tym. Jestem szczęśliwy, że dostałem nagrody w Europie. One są przyznawane przez ludzi kina. I decyduje o nich gust członków Akademii, a nie miliony wydane na promocję filmów.
Autorytarne tendencje
Tytuł aktorki roku 2018 przypadł Joannie Kulig, która w „Zimnej wojnie” stworzyła niesamowitą kreację. Do twórców „Zimnej wojny” powędrowała też nagroda za montaż Jarosława Kamińskiego. Bez statuetki wrócił do Polski nominowany w kategorii aktorskiej Tomasz Kot. „Zabrał” mu laur Marcello Fonte, bohater „Dogmana”. Ale nominacja też jest wielkim wyróżnieniem, a rola w „Zimnej wojnie” sprawiła, że krytycy pisali: „Gdyby urodził się w Anglii, grałby Bonda”.
Polskie kino święciło też podczas gali Europejskich Nagród Filmowych inny sukces. Za najlepszą animację członkowie Akademii uznali hiszpańsko-polsko-niemiecko-belgijsko-węgierską koprodukcję „Jeszcze dzień życia” Raula de la Fuente i Damiana Nenowa. Hiszpan i Polak zrobili film o Ryszardzie Kapuścińskim. O reporterze, który jedzie do Angoli, by zrozumieć złożoność wojny. Naraża życie, żeby ocalić pamięć o ludziach, których świat nie zauważa.
Oba te filmy wpisały się w dzisiejszy filmowy krajobraz Europy. 30 lat temu, w 1988 roku, pierwsza gala świeżo założonej Europejskiej Akademii Filmowej odbyła się w podzielonym Berlinie. Druga – w Paryżu, już rzeczywistości, w której blok wschodni zaczął pęd do wolności, a przepaści stawały się coraz mniejsze.