Na wrocławskiej imprezie najważniejszy jest program – prawie 300 filmów fabularnych plus dokumenty, obrazy o sztuce, krótkie etiudy. Liczy się też atmosfera i widzowie, którzy kochają filmy ambitne. Nagrody schodzą na drugi plan.
To one pomagają jednak najciekawszym tytułom trafić do zwykłych kin dla niefestiwalowej publiczności.
Zapis samotności
W głównym konkursie zwyciężył "Attenberg" Athiny Rachel Tsangari – film o relacjach śmiertelnie chorego ojca i córki wchodzącej w dorosłość, odkrywającej swą seksualność. To również rodzaj pożegnania z XX wiekiem, z marzeniami, rzecz o utracie złudzeń.
–Niektórzy chodzą do psychoanalityków, ja zrobiłam film – mówi Tsangari, która po maturze wyjechała z Grecji, by studiować w USA. – Kręciłam w rodzinnym mieście Aspra Spitia, bo w nim odbija się wszystko, o czym kiedyś śniliśmy. "Attenberg" jest moim rozliczeniem z ojczyzną.
Tsangari należy do nowego pokolenia twórców, mierzących się z rzeczywistością i narodowymi mitami. Dzięki nim grec- ka kinematografia triumfalnie idzie przez świat. Gdy kraj się wali, a ekonomiści śledzą raporty finansowe, oni szukają przyczyn upadku głębiej – opowiadają o kryzysie wartości.