Rz: Jerzy Hoffman podkreśla, że w przypadku filmu „Bitwa Warszawska 1920" miał wyjątkowy komfort. Bank zainteresował się wsparciem produkcji jeszcze przed zapoznaniem się ze scenariuszem. Co pana przekonało do tego?
Mateusz Morawiecki:
Bank Zachodni WBK po raz pierwszy zaangażował się w tak duży projekt filmowy. Stało się to po spotkaniu jesienią 2009 roku z reżyserem Jerzym Hoffmanem i producentem Jerzym Michalukiem, którzy przedstawili wizję przedsięwzięcia, z jakim chcą się zmierzyć. Wskazali temat Bitwy Warszawskiej jako niszę historyczną, którą w kinie fabularnym nikt wcześniej się nie zajął. Wsparcie, o jakie wystąpili, na początku wydawało mi się nie do udźwignięcia, ale po dyskusji na spotkaniu zarządu zdecydowaliśmy się na zaangażowanie w ekranizację historii tej kluczowej dla dziejów Europy i świata bitwy. Wówczas nie wiedziałem jeszcze, że film realizowany będzie w technice 3D. Informacja o tym zamiarze zrodziła w naszych głowach pytania, czy nie jest to zbyt duże wyzwanie, czy film traktujący o wojnie przedstawiony w trójwymiarze to produkt, jakiego oczekuje polski widz. Jednak autorzy z niezłomną wiarą w ziszczenie się zamysłu przekonali mnie, że eksperyment z 3D się powiedzie.
Czy miał pan okazję obejrzeć film? Jakie robi wrażenie?
Tak, widziałem jeszcze niezakończoną wersję filmu. W moim odczuciu stanowi piękny obraz przedstawiający tamten jakże trudny dla Polski czas. Inwestycja w efekt 3D oraz dodatkowa dbałość o każdy detal – czego wymaga stereoskopia – faktycznie przyniosły zamierzony skutek. Sceny batalistyczne, przemarsze wojsk robią niesamowite wrażenie. Za każdym razem miałem odczucie zderzenia z kinem światowym na bardzo wysokim poziomie. Mam nadzieję, że wersja ostateczna filmu dopełniona dźwiękiem okaże się ogromnym sukcesem.