Faworyzowany przez dziennikarzy "Wstyd" Steve McQueena, zdobywca nagrody krytyków FIPRESCI, musiał zadowolić się nagrodą aktorską. Michael Fassbender oszczędnie i po mistrzowsku zagrał tam trzydziestoletniego nowojorczyka – człowieka sukcesu, uciekającego od wszystkiego, co mogłoby ograniczyć jego wolność. Druga nagroda aktorska przypadła Deanie Yip: w "Prostym życiu" Ann Hui wzruszająco zagrała starą, umierającą służącą, która w jednym domu spędziła 60 lat.
Największym przegranym tego festiwalu jest niewątpliwie "Rzeź" Romana Polańskiego. Ta błyskotliwie wyreżyserowana ekranizacja sztuki Yasminy Rezy to popis czwórki znakomitych aktorów, którzy w ciągu 80 minut zrzucają wszelkie maski i stają przed widzami bezbronni i przeraźliwie prawdziwi.
Brak jakiegokolwiek wyróżnienia dla tego filmu dziwi tym bardziej, że kilka przyznanych przez jury nagród wydaje się dość "układowych".
Nagroda specjalna dla banalnego włoskiego dramatu Emanuela Crialesego jest głównie ukłonem w stronę gospodarzy. Jako reżyser triumfował Shangjun Cai, którego "Ludzie z gór, ludzie morza" nie uzyskali autoryzacji chińskiej cenzury.
Werdykty jury często budzą kontrowersje, produkując "wielkich przegranych". Ale najważniejsze jest wrażenie, jakie po filmowych imprezach zostaje. A tym razem najdobitniej to ujął sam Aronofsky: "Dobra wiadomość, jaką możemy przesłać z festiwalu weneckiego: kino żyje i jest w świetnej formie."
Aleksander Sokurow
Czuję się Europejczykiem i chcę rozliczać się z dziedzictwem Europy. Ale wierne ekranizowanie „Fausta" jest zadaniem niemieckich reżyserów. Ja szukałem postaci, której portret dopełniłby moją tetralogię. Niespodziewanie znalazłem ją w dramacie Goethego. Zdałem sobie sprawę, że Lenin, Hitler, Hirochito i doktor Faust ustawieni obok siebie przypominają braci. Chociaż obrośli legendami, byli tylko zwykłymi, często słabymi ludźmi. Uzależnionymi od władzy, wywierającymi destruktywny wpływ na innych. I właśnie to mnie interesowało – zderzenie ich wielkości i małości. Nie próbowałem burzyć mitów, ale chciałem przypominać prawdę. Kiedyś w Rosji bardzo negatywnie odbierano Napoleona, dzisiaj jest traktowany jak bohater. Artyści muszą zapisywać historię, abyśmy o niej kiedyś zbyt łatwo nie zapomnieli. Jestem głęboko przekonany, że przeszłość ciągle kryje wydarzenia, które domagają się odkrycia i zinterpretowania na nowo.