Od spotkania z dziećmi sportretowanymi w „Szkole podstawowej" upłynęło trzydzieści kilka lat. Był to debiut Tomasza Zygadły, wówczas świeżo upieczonego absolwenta łódzkiej Filmówki, którym zdobył Brązowego Lajkonika i Złotego Smoka na Festiwalu Filmowym w Krakowie.
Zarejestrował przebieg lekcji wychowawczej w IV klasie szkoły podstawowej, w czasie której uczniowie dokonali sądu nad swoim kolegą, pucołowatym, kędzierzawym okularnikiem Grzesiem. Jednomyślnie uznali go za czarną owcę, mówiąc, że ich bije, zaczepia, psuje opinię klasy i stanowczo zasługuje na obniżenie oceny ze sprawowania. Dziś uczestnicy tamtej lekcji są dojrzałymi ludźmi, sami mają dzieci.
– Ten film został nam pokazany w czasie moich studiów w szkole telewizyjnej w Katowicach – wyznaje jedna z bohaterek. – Koledzy się nabijali, że jestem wredna, obrzydliwa pani prokurator i ZMP-ówa. Okropnie było mi wstyd i miałam wyrzuty sumienia wobec Grzesia. Ale potem sobie przypomniałam, że był łobuzem i strasznie się nade mną znęcał.
W nakręconym po latach filmie wspominają swoje odczucia sprzed lat, opowiadają o aktualnym bilansie zysków i strat życiowych. Wielu z nich poszczęściło się, zrealizowali swe zawodowe ambicje, są wśród nich: ksiądz, fachowiec od reklamy, historyczka sztuki, specjalistka od zarządzania zatrudniona w międzynarodowej korporacji, projektantka mody. Jednak refleksje o tym, jak dorosłe życie różni się od dziecięcych wyobrażeń, nie zawsze są radosne...
A jak potoczyły się losy Grzesia? – to widzowie zobaczą sami.