Niedawno nominację do Oscara zdobył „Kieł" Giorgosa Lanthimosa, a teraz na ekrany wchodzi „Attenberg" Athiny Rachel Tsangari, zwycięzca tegorocznej edycji festiwalu „Nowe Horyzonty".
23-letnia Marina (Labed) opiekuje się umierającym na raka ojcem (Mourikis). Unika ludzi. Przyjaźni się jedynie z Bellą (Randou), która pomaga jej odkryć własną seksualność. Film koncentruje się na tych dwóch relacjach, a także na związku Mariny z pewnym młodym inżynierem (Lanthimos).
Jednak ten kameralny dramat ma niewiele wspólnego z typowym kinem psychologicznym. To raczej symboliczna opowieść o dojrzewaniu, naturze człowieka i greckiej przeszłości. Marina przygląda się ludziom i światu z ciekawością naukowca, który bada zachowania gatunków zwierząt. Jakby chciała za wszelką odkryć, jakie pierwotne siły czy instynkty kierują postępowaniem jednostek. W tym sensie kluczowa jest scena, w której bohaterka ogląda jeden z filmów dokumentalnych Davida Attenborough o gorylach. Świat tych człekokształtnych fascynuje ją do tego stopnia, że później szuka podobnej spontaniczności u ludzi.
Grecką historię XX wieku uosabia w „Attenberg" umierający ojciec Mariny, z zawodu architekt. Żegnając się z nim, córka symbolicznie odłącza się również od tradycji, wartości, na których zbudowane było społeczeństwo Grecji.
Jeśli ktoś lubi tego typu metafory – przeżyje intelektualną przygodę. Dla innych „Attenberg" może okazać się stratą czasu.