
Rzecz o mych smutnych dziwkach
reż. Henning Carlsen
Aktualizacja: 22.07.2012 16:00 Publikacja: 22.07.2012 16:00
Foto: Uważam Rze
Rzecz o mych smutnych dziwkach
reż. Henning Carlsen
Meksyk, Hiszpania, Dania, USA 2011
Przykładny małżonek w życiu prywatnym na kartach książek nie wahał się pokazać wszystkich odcieni pożądania. Użyłam czasu przeszłego, ponieważ kolejnej książki już nie będzie. Niewiele ponad tydzień temu brat noblisty obwieścił, że Marquez w wyniku ośmioletniego traktowania białaczki chemioterapią pogrążył się w demencji. Nawet nie ukończy już swojej autobiografii. Jeden z największych pisarzy umiera za życia, nie zdając już sobie sprawy z postępującej śmierci neuronów...
„Jego ostatnim kawałkiem prozy pozostanie więc krótka powieść „Rzecz o mych smutnych dziwkach" wydana osiem lat temu. Właśnie teraz możemy oglądać na ekranach jej międzynarodową adaptację w reżyserii Duńczyka Henninga Carlsena. Historię 90-letniego dziennikarza zakochującego się po raz pierwszy w życiu i to w nastoletniej dziewicy, napisaną przez dojrzałego wiekiem twórcę, opowiedział na ekranie sędziwy filmowiec – rówieśnik Marqueza (sygnował swoim nazwiskiem słynną adaptację „Głodu" Knuta Hamsuna w latach 60.), a główną rolę zagrał nestor meksykańskich aktorów Emilio Echevarria. Powstał film subtelny, melancholijny i pełen humoru dzięki zadzierzystej kreacji Geraldine Chaplin w roli burdelmamy. Pomyśleć, że gdzieniegdzie książka wzbudzała niezdrowe sensacje – nakład powieści wydanej w Iranie w 2007 r. został wyczerpany w trzy tygodnie, a dalsze publikacje wstrzymane przez Ministerstwo Kultury z uwagi na skargi konserwatywnie myślących członków społeczeństwa, upatrujących w „Rzeczy o mych smutnych dziwkach" „promowania prostytucji". Polski tytuł książki też został zresztą – jak perski – ocenzurowany i przybrał łagodniejszą od oryginalnej formę. Nostalgiczne wspomnienia bohatera powieści i filmu często obracają się wokół domu publicznego.
„Marquez dobrze znał jego atmosferę i oddawał ją nieraz – m.in. w „Miłości w czasach zarazy" – idąc za radą Williama Faulknera, który zalecał pisanie tylko o tym, o czym ma się dobre pojęcie. W 1955 r. przyszły autor „Stu lat samotności" miał etat w dzienniku „El Heraldo" i nawet mieszkał w burdelu. Widać, honoraria nie były wysokie. Gdy Gabriel Garcia Marquez mógł jeszcze pisać, tak wyraził się o miłości, dla niego wciąż najważniejszej i godnej największych poświęceń: „Gdybym nie został pisarzem, chciałbym być pianistą w barze. W ten sposób mógłbym sprawić, by zakochani odnosili się do siebie z jeszcze większą czułością. Jeśli to samo mogę osiągnąć jako pisarz – sprawić za pomocą moich książek, by ludzie jeszcze bardziej się kochali – to myślę, że moje życie mogę uznać za spełnione. Tego właśnie pragnąłem najbardziej".
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Rzecz o mych smutnych dziwkach
reż. Henning Carlsen
Zakończył się 19. BNP Paribas Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym i Janowcu nad Wisłą. Znamy laureatów Międzynarodowe...
I Nagrodę Międzynarodowego Konkursu Filmów Krótkometrażowych 19. Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi...
Po ciężkiej chorobie zmarł Jerzy Sztwiertnia, twórca m.in. serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”
„To był tylko przypadek”, laureat Złotej Palmy w Cannes w reżyserii Jafara Panahiego, i koncert Laboratorium roz...
Już w sobotę 26 lipca w Kazimierzu Dolnym startuje 19. Festiwal Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi. Cieszymy...
Wspiera edukację, lokalne społeczności oraz pracowników w ich trudnych życiowych momentach. Od 35 lat duński holding VKR – właściciel marek VELUX oraz spółek siostrzanych konsekwentnie pokazuje, że kapitał społeczny jest tak samo ważny jak kapitał finansowy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas