Filmowcy ?wracają do wiary

Na ekranach znów gości ambitne kino zajmujące się wartościami. Potwierdziły to nagrody w Wenecji

Aktualizacja: 10.09.2012 10:30 Publikacja: 09.09.2012 19:41

Koreański reżyser Kim Ki-duk z weneckim laurem

Koreański reżyser Kim Ki-duk z weneckim laurem

Foto: CLAUDIO ONORATI/PAP/EPA

W ostatnich latach w kinie artystycznym dominowały filmy pełne przerażenia XXI wiekiem. Takie obrazy były w konkursie weneckim. Ale jednocześnie z coraz większą desperacją artyści zwracają się ku dawnym wartościom, szukając w nich nadziei.

Zobacz galerię zdjęć

Jury pod przewodnictwem Michaela Manna uhonorowało Złotym Lwem film „Pieta" Kim Ki-duka. Ten reżyser w okrutnym i bezlitosnym świecie szuka uczucia, pozwalającego człowiekowi wyszlachetnieć.

Powrót po kryzysie

52-letni Kim Ki-duk jest wspaniałym artystą, który robi filmy bardzo różnorodne. W „Wyspie" czy „Czasie" w drapieżny, niebanalny sposób opowiadał o miłości, nienawiści, podległości. Nie uciekał od kina społecznego jak w głośnym „Strażniku" czy nagrodzonej w Wenecji „Samarytance", ale potrafił też w obrazie „Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna" jak filozof zadumać się nad odwiecznym rytmem natury i ludzkim losem.

Przed kilkoma laty Kim Ki-duk przeżył kryzys: zaszył się na pustkowiu, w chacie bez wody i ogrzewania. Tam nakręcił „Arirang" – dokument o własnych niemożnościach. Teraz w „Piecie" opowiedział o 30-letnim mężczyźnie, który ściąga długi.

Gdy ktoś nie jest w stanie oddać pożyczonych pieniędzy, ulega „wypadkowi" – traci życie, ręce, nogi, a odszkodowanie z ubezpieczenia idzie na zwrot długu. Bohater filmu nie ma sumienia. A jednak się okazuje, że ta ludzka bestia nie jest utkana z samego zła. Że wszystko poświęci dla matki, która zostawiła go w dzieciństwie, a nagle znów się w jego życiu zjawia. „Pieta" jest obrazem przewrotnym, z niespodzianką, ale jej sens pozostaje jednoznaczny – to opowieść o tym, jak ważna jest miłość matki.

W poszukiwaniach wartości, na jakich można oprzeć życie, coraz częściej twórcy zwracają się ku wierze. Starzejąca się kobieta z uhonorowanego Nagrodą Specjalną Jury „Raju: Wiary" Ulricha Seidla próbuje znaleźć oparcie w Bogu. Jest przeraźliwą dewotką, chodzi od drzwi do drzwi, żeby nawracać ludzi, namawiać ich do czynienia dobra. Jednocześnie we własnym domu pomiata mężem, muzułmaninem przykutym do inwalidzkiego wózka. A gdy ten w desperackim odruchu chce ją zgwałcić, kobieta po brutalnej walce buntuje się przeciwko Chrystusowi. „Za co mi to robisz?" – pyta z płaczem. Krzyczy: „Nienawidzę cię". Czym jest dla niej wiara?

Cena ułudy

O potrzebie wiary opowiada też „Mistrz" nagrodzonego za reżyserię Paula Thomasa Andersona. Tytułowy bohater, wzorowany na L. Ronie Hubbarcie, założycielu sekty scjentologicznej, wciąga ludzi w swoją orbitę, oferując im ułudę poczucia bezpieczeństwa. Świadomość, że ktoś ich poprowadzi przez życie, weźmie za nich odpowiedzialność. Anderson zrobił film o „uwodzeniu". Mistrz chce zjednać dla siebie weterana wojennego, faceta przetrąconego, agresywnego, niemogącego sobie znaleźć miejsca w świecie. Obserwujemy grę, jaka toczy się między tymi dwoma mężczyznami, rzeczywiście świetnie zagranymi przez laureatów nagrody aktorskiej – Philipa Seymoura Hoffmana i Joaquina Phoeniksa. Ale dowcipny, chwilami nawet pełen wdzięku guru tak naprawdę niewiele ma do zaoferowania. Dlaczego idą za nim tłumy? Inną funkcję pełnią wiara i tradycja w izraelskim obrazie „Wypełnić pustkę". Rama Burshtein w fascynujący sposób pokazała zamknięte środowisko ortodoksyjnych Żydów z Tel Awiwu. Matka młodej bohaterki uważa, że córka (za tę rolę nagrodę aktorską dostała Hadas Yaron) powinna związać się z mężem zmarłej siostry i wychowywać osieroconego siostrzeńca. Dziewczyna miota się między własnymi pragnieniami i posłuszeństwem wobec rodziny. Ale nie buntuje się, jest pogodzona z losem, gotowa przyjąć na siebie obowiązki, jakie życie składa na jej barki. W tym filmie w ogóle nikt się przeciwko niczemu nie buntuje. Każdy ma swoje miejsce, a nad wszystkim czuwa wyrozumiały rabin. To dziwny świat jak na XXI wiek, ale przecież w jego porządku i spokoju jest coś niepokojąco wciągającego.

Pomimo drastycznych scen zabijania zwierząt czy realistycznie pokazanego porodu, spokój i łagodność biją też z filmu Brillante'a Mendozy. Reżyser, który przyzwyczaił nas do potwornego okrucieństwa, w „Łonie" zadziwia opowieścią o wierności tradycji. W urzekających krajobrazach południowych Filipin, w wiosce na wodzie, rozgrywa się dramat kobiety, która nie mogąc urodzić mężowi dziecka, szuka dla niego innej, młodszej żony, a nawet zbiera pieniądze na jej „kupno". Ale gdy dziewczyna urodzi syna, stara żona musi z domu zniknąć.

Za czym tęskni człowiek

Mendoza zrobił film o bezgranicznej miłości. Terrence Malick w „To the Wonder" opowiedział o jej meandrach. Czy wielkie uczucie gwarantuje wieczne szczęście? Nie. Ale przybliża nas do innych ludzi, pomaga żyć.

Tęsknota za wiarą, miłością, spokojem przewijała się przez wiele weneckich obrazów, które pokazano w tym roku. Filmowcy pod różnymi szerokościami geograficznymi coraz częściej szukają remedium na społeczne traumy, rozluźniające się więzi, zwątpienie i samotność ludzi. Wiara, religia, miłość dają w kryzysowych czasach choćby ułudę nadziei.

 

Powiedział Kim Ki-duk - reżyser

Pieśń „Arirang", którą zaśpiewałem, kiedy odbierałem Złotego Lwa, opowiada o mieszaniu się szczęścia i cierpienia w życiu człowieka. Mam nadzieję, że ja wychodzę na prostą po okresie blokady twórczej.

Znowu jestem na festiwalu, pokazałem ważny dla mnie obraz. „Pieta" jest filmem o tym, że w każdym z nas kryje się jednocześnie oprawca i ofiara. Ale poza matką i mężczyzną film ma trzeciego bohatera – pieniądze. Kiedy zdecydowałem się żyć samotnie z dala od huku show-biznesu, spojrzałem z dystansu na koreańskie społeczeństwo. Byłem wstrząśnięty, jak silnie ukształtował je ekstremalny, bezlitosny kapitalizm. Jako artysta staram się więc rejestrować temperaturę otaczającego mnie świata.

Sam mam czyste sumienie. Pieniądze nigdy nie były moim motorem do działania. Nie trwoniłem ich zbyt wiele. „Pieta" kosztowała 100 tysięcy dolarów. Czasem się śmieję, że swoje filmy robię sercem. Teraz sercem napiszę kolejny scenariusz.

W ostatnich latach w kinie artystycznym dominowały filmy pełne przerażenia XXI wiekiem. Takie obrazy były w konkursie weneckim. Ale jednocześnie z coraz większą desperacją artyści zwracają się ku dawnym wartościom, szukając w nich nadziei.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 96% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu