Porno ratuje lasy

Dlaczego wolna miłość nie może zbawić świata, a chałupnicze porno, choć atrakcyjne, nie stanie się panaceum na cywilizacyjne bolączki? Odpowiedzi można szukać w najnowszym filmie Michał Marczaka. Nagradzany wielokrotnie za swój debiutancki dokument „Koniec Rosji" reżyser tym razem rejestruje codzienność kontrowersyjnej grupy FuckForForest – kolektywu pornograficzno-ekologicznego.

Aktualizacja: 15.10.2012 18:53 Publikacja: 14.10.2012 18:00

Proletariusze seksu wszystkich krajo?w ła?czcie sie?!

Proletariusze seksu wszystkich krajo?w ła?czcie sie?!

Foto: Przekrój

Red

Dla niezorientowanych w historii grupy kilka szybkich faktów: w 2004 roku para Norwegów, Tommy i Leona, wpada na genialny pomysł. Zakładają organizację pozarządową zajmującą się ochroną środowiska, a finansowaną przez wpływy z pornografii dystrybuowanej w Internecie. Jak to działa? Wystarczy wejść na stronę www.fuckforforest.com i za jedyne 12,19 euro otrzymać miesięczny dostęp do całej zawartości portalu, obejrzeć zdjęcia i filmy pochodzące od 1300 pornoekologów. Można też współpracować z FFF barterowo: wówczas należy wysłać co najmniej dziesięć własnych zdjęć. Ważne, by były odważne. W zamian otrzymamy od FFF honorowe członkostwo, dzięki któremu będziemy mogli oglądać za darmo zdjęcia i filmy innych aktywistów z całego świata. Mamy tu fotki par, które figlują na ściółce leśnej. Są urocze zdjęcia seksownych dzikusek usadowionych w rozkroku na gałęziach. Ale nie brakuje też solidnej filmowej roboty. Filmy akcji wyprodukowane przez FFF nie mają nic wspólnego z sofcikami puszczanymi w okolicach północy przez nasze telewizje. To porządny, hardkorowy seks w wykonaniu ambitnych i zdolnych amatorów. Tak to się zaczęło, pomysł wypalił i dziś po ośmiu latach prężnie działająca organizacja, zarobiła (choć nie jest to oficjalnie potwierdzone) 600 tysięcy euro...

Dotacja na las, grzywna za stosunek

Leona i Tommy osiągnęli finansowy sukces. Szybko jednak okazało się, że nie wszyscy potrafią dzielić radość rodziców-założycieli. Niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy ocalić deszczowe lasy, to pornografię postrzegamy raczej jako niecny proceder. A seks bez zobowiązań, w grupach większych niż dwuosobowe i jeszcze na dodatek upubliczniany – to obscena i rozwiązłość. Dla prawicowych polityków działalność FFF jest więc całkowicie nie do przyjęcia.

Niemal od samego początku istnienia Fuck For Forest Leona i Tommy wiedzieli, że łatwo nie będzie. Bo choć w 2004 roku, jako organizacja ekologiczna, otrzymali wsparcie finansowe od norweskiego rządu, zaledwie rok później trafili do sądu. Zostali skazani za obsceniczne zachowanie i publiczny stosunek podczas koncertu na grzywnę w wysokości 1300 euro na głowę. Norweski duet został potępiony nie tylko przez wymiar sprawiedliwości. Również organizacje ekologiczne, które początkowo chętnie deklarowały się przyjąć od FFF finansową pomoc, wystraszone otaczającym grupę skandalem, zdecydowanie odmówiły współpracy.

Feministki, freeganie i... indianie

Po tym, jak nie znaleźli zrozumienia w Norwegii, Leona i Tommy postanowili poszukać bratnich dusz w Berlinie — jednym z bardziej liberalnych miast europejskich. Tu żyje im się znakomicie, mimo że nie wszyscy zachwycają się działalnością grupy. Zdarzyło się nawet, że ich obraz, wystawiony w jednej z berlińskich galerii został zniszczony. Pewna feministka uznala, że pokazywana przez nich pornografia poniża kobiety. Dwa lata temu podczas marszu Pro-Life, wegańskie FFF zamierzało bronić szeroko pojętego życia, ale w czasie manifestacji pornoekolodzy zostali pobici przez chrześcijan niosących krzyże.

Jednak to tylko nic nieznaczące ekscesy. Na berlińskim Kreuzbergu nikt nie gorszy się wystawionym na widok publiczny biustem, post-hipisami w dziwacznych strojach przemierzającymi ulice na wrotkach i zaczepiającymi przypadkowych przechodniów. A nawet grzebiącymi w śmietnikach bo Leona, Tommy i ich przyjaciele są też freeganami (w Polsce mówi się o nich kontenerowcy), czyli jedzą tylko to, co inni wyrzucą.

W filmie Marczaka pornoekologów poznajemy w przededniu wielkiej wyprawy do Brazylii, w czasie której grupa postanawia bezpośrednio wesprzeć finansowo amazońskich Indian. Ale rzeczywistość znów zaskakuje. Członkowie FFF szybko się przekonują, że nawet w Amazonii nie ma miejsca na utopię wolnej i bezinteresownej miłości, a Indian bardziej od biegania na golasa interesują nowinki technologiczne. Marczak skrupulatnie dokumentuje życie i działalność grupy, lecz sam powstrzymuje się od komentarza. Co najwyżej dopowiada kilka faktów z życiorysów swoich bohaterów — zaangażowanych, zbuntowanych idealistów, których działania nie do końca akceptują nawet obdarowywani przez nich Indianie.

Fuck For Forest reż. Michał Marczak, Polska/Niemcy 2012, 85 min (dystr. Against Gravity), europejska premiera filmu miała miejsce 12.10. podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego

Dla niezorientowanych w historii grupy kilka szybkich faktów: w 2004 roku para Norwegów, Tommy i Leona, wpada na genialny pomysł. Zakładają organizację pozarządową zajmującą się ochroną środowiska, a finansowaną przez wpływy z pornografii dystrybuowanej w Internecie. Jak to działa? Wystarczy wejść na stronę www.fuckforforest.com i za jedyne 12,19 euro otrzymać miesięczny dostęp do całej zawartości portalu, obejrzeć zdjęcia i filmy pochodzące od 1300 pornoekologów. Można też współpracować z FFF barterowo: wówczas należy wysłać co najmniej dziesięć własnych zdjęć. Ważne, by były odważne. W zamian otrzymamy od FFF honorowe członkostwo, dzięki któremu będziemy mogli oglądać za darmo zdjęcia i filmy innych aktywistów z całego świata. Mamy tu fotki par, które figlują na ściółce leśnej. Są urocze zdjęcia seksownych dzikusek usadowionych w rozkroku na gałęziach. Ale nie brakuje też solidnej filmowej roboty. Filmy akcji wyprodukowane przez FFF nie mają nic wspólnego z sofcikami puszczanymi w okolicach północy przez nasze telewizje. To porządny, hardkorowy seks w wykonaniu ambitnych i zdolnych amatorów. Tak to się zaczęło, pomysł wypalił i dziś po ośmiu latach prężnie działająca organizacja, zarobiła (choć nie jest to oficjalnie potwierdzone) 600 tysięcy euro...

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu