Ojciec i córka przerzucają między sobą ciężką, samochodową oponę. To trening wytrzymałościowy. Ojciec jest trenerem, z córki chce uczynić światowej klasy tenisistkę. Wimbledon, Roland Garros, Australian Open, US Open. Wielki szlem, sława, bogactwo. Ale na razie są turnieje o puchar wójta, kiepskie moteliki i pola namiotowe na Mazurach.
Wiktoria ma 17 lat. Ojciec jest jej całym światem. Ona jest całym światem ojca. Nigdy dotąd o nic nie pytała. Przyjęła jego styl życia, jego marzenia. Jeździ z nim z zawodów na zawody, ćwiczy forehand i backhand, nie pije, nie pali, je mieszanki wzmacniające, które on jej szykuje. Nie zna innych wakacji niż te w drodze, z tenisową rakietą w ręku. Podporządkowuje się rygorowi. A w nagrodę za wygraną na korcie, może poprowadzić samochód.
Dziewczyna nie protestuje, bo wierzy, że ojciec, Maciej Kornet, wie, co jest dla jego córki najlepsze. Kocha ją zresztą nieprzytomnie. Ją i sport. Tak jest do czasu, gdy przyłącza się do nich Witek – młody zawodnik, którego trener bierze pod swoje skrzydła. I dopóki na leśnym postoju nad jeziorem nie spotkają faceta, który żyje inaczej.
Trzy lata temu Łukasz Grzegorzek zadebiutował jako reżyser filmem „Kamper” – opowieścią o trzydziestolatkach, którzy robią kariery, a jednocześnie w życiu uciekają od odpowiedzialności za cokolwiek i nie potrafią zbudować związku. O kryzysie małżeńskim, a wreszcie o samotności. Teraz, w „Córce trenera” przyjrzał się dojrzewaniu. Trudnemu momentowi, gdy hormony szaleją, ale też człowiek zaczyna samodzielnie myśleć i szukać własnej drogi. Gdy w każdy dzień wpisany jest bunt. Wiktoria przestaje wierzyć, że jej przyszłością jest tenis, tęskni za innym życiem. Jej protest w gruncie rzeczy nie jest skierowany przeciwko ojcu, choć wykrzyczy mu, że poniósł klęskę. Ona po prostu chce sama podjąć decyzję, co będzie dalej robić i co jest dla niej ważne.
Ale niejako wbrew tytułowi w filmie Grzegorzka równorzędną, a może nawet ciekawszą postacią jest ojciec. Człowiek pełen pasji, uparty w dążeniu do celu. Co się stało w jego życiu, że wszystko postawił na karierę córki? Tak bardzo kocha sport? A może coś mu nie wyszło? Został zraniony? Jest gotowy na każde poświęcenie, na szali kładzie własne zdrowie, ale też relację z kobietą, która mogłaby zmienić jego codzienność. Maciej jest uparty, pewny siebie. Ale przecież traci grunt pod nogami, kiedy córka zaczyna mu się wymykać z rąk.