Reklama

Zbrodnie bywają też w raju

„System” to typowy dla Hollywood thriller o serii morderstw. A jednak zakazano wyświetlania go w Rosji.

Publikacja: 22.04.2015 19:51

Gary Oldman (generał Nesterow) i Tom Hardy (Lew Dawidow). „System” od piątku w kinach

Gary Oldman (generał Nesterow) i Tom Hardy (Lew Dawidow). „System” od piątku w kinach

Foto: Monolith films

Ile to już oglądaliśmy takich opowieści o brutalnych, wręcz sadystycznych zabójstwach, których przez długi czas nikt nie potrafi z sobą połączyć. Poszczególne fakty kojarzy wreszcie osoba spoza kręgu tych, którzy powinni prowadzić śledztwo, i na własną rękę próbuje rozwikłać zagadkę. Niesie to za sobą rozmaite niebezpieczeństwa, co sprzyja narastaniu napięcia.

Jest wszakże różnica między dziesiątkami takich hollywoodzkich thrillerów a „Systemem" zrealizowanym na podstawie bestsellerowej powieści Toma Roba Smitha „Child 44" (w Polsce wydanej jako „Ofiara 44"). Akcja tego filmu rozgrywa się w Związku Radzieckim u schyłku dyktatury Stalina.

W państwie najsprawiedliwszego ustroju obowiązywała zasada: w raju nie ma zbrodni. Kolejne tajemnicze śmierci kilkuletnich chłopców klasyfikowano zatem jako tragiczne wypadki i sprawy odkładano do archiwum. Ten, kto uznałby, że sprawcą jest maniakalny zabójca, musiałby mieć świadomość, że narazi się władzy.

W takim kraju, gdzie życie jednostki nic nie znaczy i każdy może znaleźć się pod murem straceń, ryzyko jest stałym elementem codziennego życia. Taki śmiałek jednak się znalazł. To Lew Dawidow (Tom Hardy), postać o tyle ciekawa, że jest przecież wysokim oficerem Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (wyłonionego po II wojnie światowej z NKWD).

Dawidow – bohater wojenny – na co dzień z zapałem zajmuje się tropieniem imperialistycznych szpiegów i wrogów ustroju, ale jak to w typowym thrillerze bywa, jest postacią złożoną. Bezgranicznie kocha żonę, ona nie jest z nim szczęśliwa. Wierzy w sens swej służby, ale ma też własny kodeks moralny. A kiedy sam staje się ofiarą totalitarnego systemu, przystępuje do walki o prawdę, choć to jeszcze pogarsza jego osobistą sytuację.

Nim Dawidow odkryje, kto jest mordercą, wydarzy się wiele. „System" wyreżyserował 38-letni Szwed Daniel Espinosa, podkupiony przez Hollywood. Pierwszym zrealizowanym tam filmem („Safe House" z Denzelem Washingtonem i Ryanem Reynoldsem) udowodnił, że czuje kino akcji. Teraz to potwierdził. W „Systemie" mamy zaskakujące zwroty akcji, rzekomi przyjaciele okazują się zdrajcami, a bezduszny aparatczyk generał Nesterow (Gary Oldman) – człowiekiem, na którym można polegać. Mordercę poznajemy wcześnie, a mimo to ostatnie pół godziny filmu trzyma w napięciu.

Akcja „Systemu" mogłaby się jednak toczyć w każdym innym kraju. Sowieckie tło z mrocznymi gabinetami aparatu bezpieczeństwa i czarnymi samochodami krążącymi po ulicach Moskwy bardziej służy podkręceniu klimatu niż oddaje prawdę o życiu Rosjan za czasów Stalina. Zdegradowanie Dawidowa zaś i zesłanie go bydlęcym wagonem w głąb Rosji w gruncie rzeczy sprzyja prywatnemu śledztwu. A jednak kilka dni temu rosyjskie Ministerstwo Kultury zabroniło wyświetlania filmu, który uznano za „niedopuszczalny i szkodliwy" dla wizerunku Rosji.

Reklama
Reklama

Jak można się było spodziewać, ta decyzja pomogła promocji „Systemu" na świecie. Film może liczyć na zainteresowanie w wielu krajach także ze względu na międzynarodową obsadę. U nas jest reklamowany jako hollywoodzki debiut Agnieszki Grochowskiej. Gra drugoplanową rolę, ale dostała szansę, by przynajmniej w jednej scenie zaznaczyć swą obecność.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama