Polska-Indie. Uchylone okno gospodarczych możliwości

Pierwsza od 45 lat wizyta indyjskiego premiera w Polsce była ważnym sygnałem rosnącego wzajemnego zainteresowania. Deklaracja o strategicznym partnerstwie otwiera nowe możliwości. Polscy przedsiębiorcy mają szansę wypełnić tę deklarację treścią.

Publikacja: 25.09.2024 15:20

Czy polskie firmy wejdą mocniej do Indii?

Czy polskie firmy wejdą mocniej do Indii?

Foto: AdobeStock

Minione lato było intensywnym czasem kontaktów Polski z państwami Azji. W czerwcu br. prezydent RP Andrzej Duda złożył wizytę w Chinach. Kilka tygodni później, po raz pierwszy od dekad, zawitał do Warszawy minister spraw zagranicznych Sri Lanki Ali Sabry. W początku września minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odwiedził: Singapur, Malezję i Filipiny. Zaś do Warszawy po raz pierwszy od prawie pół wieku – w 70. rocznicę nawiązania polsko-indyjskich stosunków dyplomatycznych – z wizytą roboczą zawitał premier Indii, Narendra Modi.

Indie: regionalna potęga gospodarcza, globalne ambicje

To dobry znak, ponieważ wykorzystując naszą ugruntowaną pozycję w NATO i UE, Polska powinna rozwijać stosunki ze wzrastającymi gospodarkami, a do tych z pewnością należą Indie. Przypomnijmy, że to trzecia po Chinach i USA gospodarka świata biorąc pod uwagę parytet siły nabywczej, a piąta – tu wyprzedzają je jeszcze Japonia i Niemcy – w ujęciu nominalnym.

Dwa lata temu Indie stały się najludniejszym państwem świata. Dzięki młodej populacji – obecnie mediana wieku to 28,4 lata w porównaniu do prawie 40 lat w Chinach – Indie będą korzystać z dywidendy demograficznej. Wedle prognoz zasoby siły roboczej będę się zwiększać jeszcze przez trzy dekady. Problemem kraju – odwrotnie niż w Polsce i innych państwach Europy – jest bezrobocie, szczególnie wśród młodych, wynoszące wedle oficjalnych zaniżonych statystyk nawet 8,5 proc. Będzie to sprzyjać emigracji młodych Indusów.

Czytaj więcej

Polska firma produkuje w Indiach w krainie „dobrego Maharadży”

Po pandemii gospodarka Indii rośnie w tempie 6-7 proc. rocznie, a bieżący rok prawdopodobnie potwierdzi ten trend. Ponadto w porównaniu do poprzednich dekad Indie ustabilizowały swoje wskaźniki makroekonomiczne. Inflacja wedle prognoz The Economist Intelligence Unit powinna wynieść 4,7 proc., rachunek obrotów bieżących jest zrównoważony, a deficyt budżetowy – prawie 5 proc. w relacji do PKB – niższy od polskiego.

Nadchodzi czas Indii?

Co więcej, największe państwo subkontynentu indyjskiego ma ambicje skorzystania z polityki de-riskingu wobec Chin. Rząd w New Delhi liczy, że państwa i globalne korporacje politycznego Zachodu będą przenosić część swoich operacji poza Państwo Środka, więc podejmuje wysiłki, by nowe inwestycje produkcyjne trafiały do Indii. Służyć mają temu programy zachęt, takie jak „Make in India” czy Production-Linked Incentive Schemes (PLI), czyli program bodźców związanych z produkcją. Jak twierdzą analitycy Allianz Research, kraj ten inwestuje w infrastrukturę i logistykę handlu, co ostatnio zaowocowało awansem w rankingu dostępności logistycznej z 44. na 38. miejsce. Indie mają ambicje być w czołowej 25 krajów najbardziej dostępnych pod względem logistyki, a inwestycje prywatnych koncernów – takich jak Adani Group – oraz funduszy japońskich, amerykańskich i zachodnioeuropejskich pomogę je zrealizować.

Obszary partnerstwa strategicznego

Wizyta premiera Modiego w Warszawie i podpisanie deklaracji o partnerstwie strategicznym to więc dobre ruchy, które zbliżają Polskę do tego szybko rosnącego rynku. Już sama obecność indyjskiego szefa rządu znacząco zwiększyła obecność Polski jako nowoczesnego państwa europejskiego w indyjskich mediach, które zwykle rzadko donoszą o wydarzeniach znad Wisły. Daje to szansę na wyrobienie pozytywnych skojarzeń z Polską wśród rosnącej indyjskiej klasy średniej, szacowanej na podstawie sondażu przez instytut badawczy PRICE ICE na trzecią część populacji (nieco ponad 430 mln ludzi).

Warto przyjrzeć się zarówno deklaracji o partnerstwie strategicznym, jak i planowi współpracy na najbliższe pięciolecie, bowiem mówią one o priorytetach obu rządów. Polska stała się ósmym partnerem strategicznym Indii w UE, a Indie – czwartym dla Polski w Azji po Chinach, Japonii oraz Korei Południowej.

Strony zobowiązały się m.in. do regularnych kontaktów ministrów spraw zagranicznych i corocznych konsultacji na poziomie wiceministrów, wznowienia jeszcze w tym roku prac Wspólnej Grupy Roboczej ds. Obronności i Wspólnej Komisji Gospodarczej. Wedle deklaracji, celem obu stron jest „zintensyfikowanie dwustronnych stosunków gospodarczych, ożywienie handlu i inwestycji”. Te zaś są znacznie poniżej potencjału. Jak przypomniał ostatnio Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, z wymianą o równowartości 5,6 mld dolarów w 2023 r. Polska była dopiero 46. partnerem handlowym Indii, a udział piątej gospodarki świata w eksporcie z Polski wyniósł tylko 0,47 proc., a w imporcie nieco powyżej jednego procenta.

Premierzy za perspektywiczne dziedziny współpracy uznali: cyberbezpieczeństwo, sektor obronny, rolnictwo, łączność, górnictwo, energię i ochronę środowiska. Zapowiedzieli też wysiłki na rzecz zwiększenia ilości połączeń między państwami, w tym poprzez nowe połączenia lotnicze. Obecnie LOT kilka razy w tygodniu utrzymuje połączenie z New Delhi i Mumbajem/Bombajem.

Które polskie firmy są na indyjskim rynku?

A jak współpraca układa się na poziomie mikroekonomicznym? Indie nie są dla polskiego biznesu ziemią nieznaną. Oto kilka przykładów.Już od ponad dekady na subkontynencie wraz z lokalnym partnerem produkuje firma TZMO z Torunia, właściciel takich marek jak Bella, Happy i Seni. W branży wytwórczej działa też MB Pneumatyka. Właścicielka tej firmy z branży automotive Małgorzata Bieniaszewska, tak argumentuje swoją decyzję o otwarciu zakładu w stanie Gudźarat: „Potencjał wzrostu branży jest tam kilkukrotnie większy od całej Europy”.

Z kolei dla branży IT obiecująca jest dostępność kadry. Krzysztof Zapała, członek zarządu obecnej w Indiach firmy Transition Technologies MS, zauważa, że w Indiach „najważniejsza jest olbrzymia pula talentów w sektorze IT, nie tylko programistów”. – „To młodzi, dobrze wykształceni i zmotywowani ludzie. Takich pracowników coraz trudniej pozyskać w Europie” - dodaje. Z kolei Elproma Elektronika będzie oferować swoje rozwiązania w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Jak deklaruje Tomasz Widomski, członek rady nadzorczej Elpromy: „Na subkontynent zamierzamy sprzedawać tak nasze urządzenia, jak i rozwiązania high-tech”.

Czego potrzeba do rozwoju polskich firm w Indiach?

Przedstawiciele polskich firm obecnych w Indiach niemal zgodnie deklarują, że jest to rynek tyleż obiecujący, co wymagający. Dużo łatwiej byłoby zachęcić kolejne firmy do ekspansji na subkontynent, gdyby kontakty polityczne – dające możliwość wyjaśnienia nieporozumień – były regularne i częste.

Wiele rzeczy leży po polskiej stronie. Z pewnością należy do nich odpowiednie wzmocnienie kadrowe istniejących placówek dyplomatycznych, jak i otwarcie nowych. Dość powiedzieć, że w państwie zamieszkanym przez szóstą część ludzkości mamy dwie placówki. Oprócz ambasady w Nowym Delhi, istnieje jeszcze konsulat w Bombaju/Mumbaju. Tak ważne ośrodki gospodarcze, jak będące centrum usług IT Bangalore, Kalkuta czy prężnie rozwijający się gospodarczo Gudźarat nie mają polskich przedstawicielstw dyplomatycznych. Ze względów formalnych nie działa w tym państwie ani jedno biuro Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH), a kierownictwo Instytutu Polskiego pozostaje nieobsadzone.

Na konieczność innego rodzaju wsparcia polskich firm wskazuje mecenas Judyta Latymowicz z Legally.Smart, która obsługuje polskich inwestorów. Jej zdaniem warto inwestować w programy wsparcia biznesu, takie jak Go India czy Polskie Mosty Technologiczne. „Instrumenty wsparcia należy także oferować nie tylko firmom debiutującym na innych rynkach, ale także wspierać je na kolejnych etapach ekspansji” – dodaje. Jej zdaniem należy promować wymianę wiedzy o tym, jakie są najczęstsze problemy na danym rynku i jak były rozwiązywane. Ważna jest tu ciągłość, bowiem rezultaty nie pojawią się od razu. Na to potrzeba lat.

Wykorzystać okno możliwości

Indie są obecnie w fazie gwałtownego rozwoju, ciągle pozostając państwem rozwijającym się. Jest to więc czas, w którym poszukują partnerstw, które pomogą im stać się – zgodnie z ambicjami deklarowanymi przez premiera Modiego – państwem rozwiniętym w ciągu najbliższych dwóch dekad.

W interesie polskiego państwa i biznesu powinno być jak najlepsze wykorzystanie okienka możliwości, które uchyliło się dzięki wizycie premiera Modiego. W ciągu najbliższych miesięcy dojdzie prawdopodobnie do kolejnych wizyt na wysokim szczeblu, którym towarzyszyć będą misje gospodarcze. Od stycznia Polska obejmie prezydencję w Radzie UE. To idealny czas, by zaprezentować się Indiom jako europejski lider, wzmocnić polskie instytucje w Indiach i wypełnić treścią obszary deklaracji o partnerstwie strategicznym między oboma państwami.

Minione lato było intensywnym czasem kontaktów Polski z państwami Azji. W czerwcu br. prezydent RP Andrzej Duda złożył wizytę w Chinach. Kilka tygodni później, po raz pierwszy od dekad, zawitał do Warszawy minister spraw zagranicznych Sri Lanki Ali Sabry. W początku września minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odwiedził: Singapur, Malezję i Filipiny. Zaś do Warszawy po raz pierwszy od prawie pół wieku – w 70. rocznicę nawiązania polsko-indyjskich stosunków dyplomatycznych – z wizytą roboczą zawitał premier Indii, Narendra Modi.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Eksport
Okazja dla polskich MŚP – 7 targów i wystaw w Anglii
Eksport
Guochao, czyli moda na chińskość
Eksport
Handel z Wielką Brytanią: duże przychody polskich firm i rosnąca przewaga
Eksport
W drodze na Expo 2025 - od wbicia łopaty w Japonii po mural promocyjny na Podlasiu