Jeszcze jedno pokolenie temu zużywane przez Europę zasoby naturalne były mniejsze niż jej bogactwa, pokrywająca ją biosfera była w stanie zaabsorbować produkowane odpady. Ale rozwój konsumpcji zrobił swoje. – Gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi żyli dziś w taki sposób jak Europejczycy, to do zaspokojenia ich potrzeb musielibyśmy mieć 2,6 planety – powiedział Tom Long, dyrektor w organizacji ekologicznej WWF.
Raport WWF został opublikowany wczoraj w Brukseli. Ekolodzy chcą, by tzw. ślad ekologiczny był używaną stale miarą rozwoju gospodarczego, uzupełniającą tradycyjny wskaźnik produktu krajowego brutto, a także używany przez ONZ wskaźnik rozwoju społecznego. Ślad ekologiczny (ang. ecological footprint) ocenia nasze zapotrzebowanie na zasoby naturalne biosfery w hektarach powierzchni lądu i morza, które wykorzystujemy do konsumpcji i absorpcji naszych odpadów. Przedstawiany jest w globalnych hektarach w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Różnica pomiędzy śladem i zdolnością produkcyjną pokazuje, czy dany kraj jest wierzycielem czy ekologicznym dłużnikiem.
Zasoby planety szacowane są na 1,06 mld globalnych hektarów, czyli 2,2 gha na mieszkańca. Dla zachowania równowagi ślad ekologiczny nie powinien przekraczać tego poziomu. Tymczasem w Unii Europejskiej wynosi 4,7 gha na osobę. 27 państw członkowskich wytwarza w sumie 9 procent zasobów Ziemi, a zużywa 16 procent.
Najgorzej w Europie wypadają państwa uznawane za ekologiczne: Szwecja i Finlandia. Ich ślady ekologiczne wynoszą 6,07 gha i 7,64 gha. Co prawda oba kraje są ekologicznymi wierzycielami, dzięki ogromnym bogactwom naturalnym. Ale – według WWF – to nie usprawiedliwia ich modelu wzrostu gospodarczego opartego na rabunkowym wykorzystywaniu biosfery.Raport WWF pokazuje, że można rozwijać się gospodarczo, a jednocześnie nie zwiększać śladu ekologicznego. Przykładem są Niemcy, które w ostatnich latach, dzięki rezygnacji z energetyki węglowej i rozwojowi źródeł odnawialnych, zmniejszyły presję na środowisko naturalne.
Sytuacja od 1991 r. poprawiła się też w Polsce i innych krajach byłego bloku sowieckiego. Nastąpiło to dzięki restrukturyzacji gospodarki i zamknięciu wielkich zakładów przemysłowych, które nie spełniały norm środowiskowych. W rankingu UE, który obejmuje 24 państwa, Polska znalazła się na niezłym 20. miejscu. Ale i tak jesteśmy ekodłużnikiem. Nasze potrzeby to 3,3 gha, nasze możliwości – tylko 1,8 gha.