Warszawskie indeksy radzą sobie wyraźnie gorzej od innych wskaźników w Europie. Wczoraj WIG20 stracił 0,9 proc. WIG spadł o 1,8 proc. i po raz pierwszy od 10 stycznia 2007 r. na zamknięciu znalazł się poniżej poziomu 50 tys. pkt. Trwa wyprzedaż akcji średnich i małych spółek. Indeksy mWIG40 i sWIG80 od swoich szczytów z przełomu czerwca i lipca ubiegłego roku straciły odpowiednio 41 i 36 proc.

Główną przyczyną spadków jest strach przed spowolnieniem wzrostu gospodarczego na świecie. Ale analitycy wskazują, że w Polsce dodatkowo wyprzedaż akcji napędzają umorzenia jednostek funduszy inwestycyjnych. Ponadto cała Europa Środkowa traktowana jest przez światowych inwestorów z coraz wyraźniejszą rezerwą. Efekt? Mimo że wczoraj indeksy od Frankfurtu po Paryż, Londyn i Nowy Jork rosły, to w Pradze i Budapeszcie poruszały się w odwrotnym kierunku, tracąc odpowiednio 0,3 i 0,2 proc.

Nad Wisłą największym ciężarem dla WIG20 był PKN Orlen, którego akcje staniały o 3,8 proc. po obniżeniu przez UBS rekomendacji dla koncernu z „neutralnie” do „sprzedaj”. Słabo radziła sobie też Telekomunikacja Polska, która jeszcze w pierwszych dniach roku zyskiwała wbrew wszystkiemu. Wczoraj jednak jej papiery staniały o 1,6 proc. Na minusie (1,4 proc.) dzień zakończył również PKO BP. Wśród banków znalazły się rodzynki, których akcje w ostatnich tygodniach spadły na tyle mocno, że teraz stały się atrakcyjne. BZ WBK zyskał niemal 2,5 proc., a Millennium – 4,8 proc. Zdrożały też papiery PGNiG – o 1,9 proc. Po południu pojawiła się jednak informacja, że analitycy Wood & Co. obniżyli rekomendację dla gazowej spółki z „trzymaj” do „sprzedaj”.

Za oceanem wieczorem indeksy zyskały, odrabiając częściowo piątkowe straty. Wskaźnik Dow Jones urósł o 1,36 proc.