Po proteście celników, górników, pracowników służby zdrowia i nauczycieli niewykluczone,że czeka nas protest pracowników ZUS. – W obecnej sytuacji płacowej załoga jest już bardzo mocno rozgoryczona i gotowa na wszystko – wyjaśnia Ewa Bielecka, przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" ZUS.
Podwyżki, na jakie liczyli urzędnicy, będą niższe, ponieważ Sejm zdecydował o obniżeniu odpisu na FUS w wysokości 22,3 mln zł. Mirosława Boryczka, członek zarządu ds. ekonomiczno-finansowych ZUS, przyznaje, że gdyby nie to, każdy z zatrudnionych miałby szansę na dodatkowe 30 zł miesięcznie. Tymczasem podwyżki będą, ale niższe. Na razie zarząd przygotowuje nowy plan finansowy instytucji na ten rok, który uwzględnia niższe środki, jakie ma do dyspozycji po poprawkach parlamentu.
– Obniżenie kwoty odpisu na ZUS w ustawie budżetowej to skandal – uważa Bielecka. – Każdego roku obniża się koszty działalności naszej instytucji, ale jednocześnie nakłada nowe zadania. Wynagrodzenia pracowników są żenująco niskie – dodaje.
Około 7 tys. pracowników zakładu z wykształceniem wyższym zarabia średnio od 1300 do 1800 zł brutto, a kolejnych 8 tys. od 1800 do 2800 zł brutto.
Wiceprezes Boryczka wyjaśnia,że średnia pensja w firmie to 2700 zł, a zapisane w wynegocjowanym pomiędzy pracownikami a zarządem układzie zbiorowym podwyżki mają sięgnąć 5,9 proc. – To oznacza, że średnio każdy z nas dostanie 159,30 zł więcej, a tymczasem projektowana podwyżka ma wynosić średnio 134 zł – tłumaczy jeden z pracowników.