Obecny projekt krajowego planu rozdziału uprawnień do emisji dwutlenku węgla na lata 2008 – 2012 (KPRU) może wylądować w koszu. – Zgłosiliśmy swoje zastrzeżenia do niego i udało nam się nakłonić do rozmów pozostałych ministrów – twierdzi Marcin Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że sektor energetyczny dostanie więcej uprawnień do emisji CO2, niż przydzielił mu resort środowiska. Stracą na tym inne sektory – głównie cementowy, hutniczy, papierniczy i wapienniczy. To oznaczałoby de facto stworzenie całkowicie nowego KPRU. Prace nad nim potrwałyby co najmniej sześć tygodni, a obecny projekt rozporządzenia straciłby ważność. Co prawda rząd jeszcze go nie zatwierdził, ale dokument trafił już do KE, co może stanowić problem. Mimo to rząd prawdopodobnie zdecyduje się na zmiany. Niskie limity CO2 obniżają bowiem wartość spółek energetycznych przeznaczonych do prywatyzacji. Co więcej, utrudnią inwestycje, jakie elektrownie muszą ponieść, by dostosować się do unijnego pakietu ochrony klimatu. Po 2012 r. sektor energetyczny będzie musiał płacić za przyznawane prawa do emisji dwutlenku węgla. Poniesie wtedy wielomiliardowe koszty, co może się przełożyć na szokujące podwyżki cen prądu.
Dla elektrowni i elektrociepłowni zawodowych limit 132 mln ton CO2 wyznaczony przez resort środowiska jest nie do przyjęcia. Starają się przynajmniej o 10 proc. więcej praw. Argumentują, że nie są w stanie szybko zmniejszyć emisji. Grupa Tauron, która ma 4 mln odbiorców prądu, musiałaby dokupować rocznie prawa do emisji CO2 za 2 mld zł. – Może to w pewnym stopniu ograniczyć potrzebne inwestycje i jeszcze dotkliwiej podnieść ceny energii – mówi rzecznik firmy Paweł Gniadek.
0,7 mln ton - to różnica między rzeczywistymi emisjami CO2 i limitem narzuconym przez Brukselę
Na korzyść energetyki mają przemawiać najnowsze dane kwartalne o wzroście zapotrzebowania na energię elektryczną. Ale pozostali producenci nie chcą dopuścić do zmian w KPRU. – Nie możemy dotować sektora energetycznego kosztem przedsiębiorstw, które będą musiały zmniejszyć produkcję – apeluje Tomasz Chruszczow, dyrektor związku Polskie Szkło. Polski program rozdziału uprawnień do CO2 wywołał dużo kontrowersji – najpierw oprotestowały go huty i cementownie, teraz – elektrownie. Zdaniem analityków to może świadczyć o nietrafionych kryteriach podziału. KE przyznała naszemu przemysłowi limit 208,5 mln ton dwutlenku węgla w latach 2008 – 2012. To zaledwie o 0,7 mln ton mniej, niż przedsiębiorstwa wypuściły do atmosfery w ubieglym roku. Przy tak małej różnicy między limitem a rzeczywistymi emisjami nie powinno być lawiny protestów przy podziale uprawnień do CO2.