O emisji przez Bank Rosji 3,2 bln rubli (92 mld dol.) na pokrycie deficytu budżetowego poinformował wczoraj wiceprezes banku Aleksiej Ulukajew. Według szacunków banku tegoroczny deficyt wyniesie 8 proc. PKB, czyli właśnie 3,2 bln rubli.
– Na jego pokrycie Bank Rosji wyemituje ruble, ale i kupi do swoich rezerw ok. 90 mld dolarów – powiedział Ulukajew. Jednak eksperci zwracają uwagę, że nowa ogromna emisja pieniędzy nie pozostanie bez wpływu na rosyjską gospodarkę. – Za wyemitowane ruble Bank Rosji kupi dolary od resortu finansów. Ministerstwo z kolei podzieli otrzymane z transakcji pieniądze między federalne budżety, by pokryć deficyt – ocenia dla „Rz” Kirił Tremasow, główny analityk Banku Moskwy.
– Ta operacja oczywiście zwiększy masę pieniężną w Rosji, ale ponieważ w minionym roku wzrosła ona jedynie o 1 proc., to tutaj nie widzę dużego zagrożenia – dodaje. Rosja stale traci zagraniczny kapitał. – W 2008 r inwestorzy wycofali 130 mld dol. Ta tendencja utrzymuje się w tym roku. Szacuje się, że stracimy kolejne 110 mld dol., więc nowa emisja banku w jakimś stopniu kompensuję tę dziurę – twierdzi Tremasow.
– Gratuluję Rosjanom pomysłu na zniwelowanie deficytu. Muszą się jednak liczyć, że zagranica nie będzie kupować ich obligacji. Ogromne jest też ryzyko inflacyjne związane z takim manewrem. Jeżeli ten cały pieniądz trafi tylko na rynek wewnętrzny, to tak zwiększy podaż, że gospodarka tego nie wytrzyma - powiedział prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PricewaterhouseCoopers w Warszawie. Dodaje, że w krajach demokratycznych obniża się deficyt tnąc wydatki, a rządzący nie obawiają się niepopularnych społecznie decyzji. – Ale Rosja jest krajem, który inaczej buduje swoje finanse – mówi Orłowski.
Inflacja w Rosji będzie w tym roku raczej wyższa niż 14 proc. prognozowane przez resort finansów – szacują eksperci. W środę rubel znów zaliczył historyczny spadek, tracąc w ciągu doby 60 kopiejek do dolara. W kantorach Moskwy za dolara żądano 36,3 rubla.