Kilkanaście miesięcy temu małżeństwo emerytów z Warszawy sprzedało niezbyt wygodny, ale spory bliźniak (o powierzchni 200 mkw.) z lat 90. Uzyskane 1,5 mln zł pozwoliło im na zakup domu na Florydzie za 150 tys. dolarów i dwóch apartamentów przeznaczonych na wynajem. Została jeszcze gotówka dająca poczucie finansowego bezpieczeństwa.
Tak dobrze teraz już nie jest, bo wzrosła cena dolara. Najwięcej zyskali ci, którzy podjęli decyzję kilkanaście miesięcy temu, gdy kurs waluty amerykańskiej spadł do rekordowo niskiego poziomu (ok. 2 zł). Spora grupa inwestorów zdecydowała się wtedy na zakup domów lub apartamentów w USA. Kryzys spowodował, że nieruchomości potaniały tam nawet trzykrotnie.
Jednym z najbardziej interesujących kierunków inwestycji była Floryda, na którą decydował się co czwarty zagraniczny nabywca nieruchomości w USA. Dla porównania Kalifornię wybierało 16 proc. kupujących, a Teksas 10 proc.
O rosnącym zainteresowaniu amerykańskimi nieruchomościami świadczy duża liczba portali internetowych z ofertami zakupu, doradztwa i obsługi prawnej transakcji. Warto też wiedzieć, że osobie mającej dom w USA łatwiej jest uzyskać zezwolenie na pracę.
Wynajem mieszkania kupionego za 100 tys. dolarów powinien przynieść około 1000 dolarów miesięcznie. Przy takiej cenie wynajmu stawka za dobę pobytu wynosi ok. 33 dolarów. Pokoje hotelowe są bez porównania droższe, a ruch turystyczny jest ogromny. Na każdego z 18,3 mln mieszkańców Florydy przypada ponad czterech turystów rocznie.