Całkowite uwolnienie cen energii popiera wielu ekspertów. Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), zapowiedział już jednak oficjalnie, że cen nie uwolni, bo nie zostały spełnione wszystkie niezbędne warunki. Ale sytuacja może się zmienić. Po pierwsze, pojawiły się nieoficjalne informacje, że prezes URE zamierza zrezygnować ze stanowiska. Po drugie, być może ministrowi gospodarki uda się szybko przeprowadzić w Sejmie zmiany w prawie umożliwiające pomoc najbiedniejszym odbiorcom energii. Wtedy od początku 2010 r. ceny mogłyby być wyjęte spod kontroli URE.
Wszyscy eksperci z branży są zgodni, że obecna sytuacja nie jest dobra: spółki sprzedające prąd same decydują o cenie dla firm, a w przypadku odbiorców indywidualnych pytają o zgodę szefa Urzędu Regulacji Energetyki. Trzeba jednak pamiętać, że decyzja o uwolnieniu cen dla społeczeństwa ma charakter nie tylko biznesowy, ale też polityczny. Znaczący wzrost opłat niewątpliwie wpłynie negatywnie na notowania rządu.
[srodtytul]Jeśli nie teraz, to kiedy[/srodtytul]
Według wielu specjalistów obecnie jest bardzo dogodny moment na rezygnację z kontroli cen. Ceny hurtowe są stałe. Spółki węglowe zapowiadają, że surowiec dla elektrowni nie będzie drożał.
[wyimek]40 złotych - o tyle więcej zapłaci rocznie przeciętna rodzina, jeśli prąd zdrożeje o 10 proc.[/wyimek]