Po mocnych poniedziałkowych zwyżkach wczoraj od rana inwestorzy realizowali zyski. W pierwszych godzinach notowań popytowa strona rynku mozolnie próbowała odbudowywać swoje pozycje. Udało się nawet podprowadzić indeks WIG20 w okolice poniedziałkowego zamknięcia.
Wszystko skończyło się w jednej chwili. Gdy amerykański Departament Handlu podał skorygowane dane dotyczące PKB, światowe indeksy trochę spadły. Niestety, najbardziej widoczne było to na giełdzie warszawskiej, gdzie indeks WIG20 do porannych spadków dołożył jeszcze około 1,5 proc. Takie gwałtowne reakcje GPW na dane z USA, choć są – delikatnie mówiąc – nienormalne, stają się powoli znakiem firmowym naszego parkietu.
W III kw. amerykański PKB wzrósł po korekcie o 2,8 proc. wobec wstępnych danych na poziomie 3,5 proc. i oczekiwań analityków na poziomie 2,9 proc.
Później znów zaczęła się powolna wspinaczka indeksu w górę, ale ostatecznie WIG20 na zamknięciu stracił 1,88 proc.
Obronną ręką wyszedł jedynie Lotos. Akcje paliwowego koncernu podrożały o 1,2 proc., co mogło być związane z informacją, że OFE ING w wyniku zakupu 60 tys. akcji spółki przekroczyło próg 5 proc. głosów na WZA.