– Liczymy, że w środę uda się zakończyć naprawy urządzeń i sieci średniego napięcia oraz usunąć większość awarii linii niskiego napięcia – mówi "Rz" prezes spółki Enion Dystrybucja Krzysztof Pubrat. - Rzeczywiste przywrócenie sieci potrwa jeszcze wiele tygodni a nawet miesięcy.
Prezes zapewnia, że tam, gdzie naprawy jeszcze będą trwały, firma dostarczy agregaty prądotwórcze. W rejonie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, obsługiwanym przez Enion, na początku roku doszło do awarii sieci energetycznej na skalę porównywalną z tą sprzed dwóch lat w Szczecinie. Jednak usuwanie jej skutków jeszcze trwa. I choć z dnia na dzień coraz więcej odbiorców ma znów dostęp do energii, to nadal prądu nie ma 7,5 tys. gospodarstw domowych w powiatach olkuskim i krakowskim.
Prezes Pubrat tłumaczy, że nie da się napraw wykonywać szybciej. – Mieliśmy kataklizm pogodowy – najpierw opady marznącego deszczu, potem szadź i w efekcie na liniach pojawiła się 10-centymetrowa warstwa lodu – wyjaśnia. – Dla porównania: za katastrofalną uznaje się sytuację, gdy warstwa lodu wynosi 2 cm. Utrzymujące się mrozy jeszcze bardziej utrudniają nam sytuację.
Ostatecznie na niewielkim terenie spółka musiała naprawić (odbudować) ok. 1000 słupów. Eksperci przyznają, że tak trudne warunki trudno przewidzieć, zatem i usuwanie skutków awarii jest skomplikowane. – Być może można było przyśpieszyć prace i próbować zaangażować więcej ekip do napraw, ale silny mróz utrudnia wykonywanie jakichkolwiek prac – mówi anonimowo jeden z nich. Inny przyznaje jednak, że tak niesprzyjające warunki pogodowe zdarzają się wyjątkowo rzadko i nawet w najbardziej rozwiniętych krajach byłyby problemy z szybkim usunięciem awarii.
Spółka Enion Dystrybucja wstępnie szacowała swoje straty na co najmniej kilkanaście milionów złotych. Nie wiadomo, czy ta kwota znacząco nie wzrośnie, jeśli klienci zaczną domagać się odszkodowań. Na razie jednak trudno ocenić, na ile te żądania odszkodowań mogą zostać uznane.