Po piątkowym tąpnięciu na początku nowego tygodnia rynek nieco ochłonął. Wsparcie na poziomie 2400 pkt dla WIG20 okazuje się na razie dość mocne, ale optymizm na rynku jest dziś zdecydowanie mniejszy niż jeszcze tydzień temu.
Chętnych do kupna akcji po nawet niewiele wyższych cenach jest mało. Wczoraj obroty wyniosły 1,5 mld zł, i to głównie dzięki aktywności arbitrażystów w końcówce notowań. To głównie dzięki nim WIG20 zyskał 0,4 proc.
Nadal spadała cena akcji Lotosu. Wczoraj płacono za nie 28,87 proc. Można zatem powiedzieć, że resort skarbu wykazał się niezwykłym wyczuciem lub też szczęściem, plasując w ubiegłym tygodniu papiery firmy po 29 zł. Gdyby sprzedawał je teraz na zbliżonych warunkach, uzyskałby prawie 30 mln zł mniej. Wczoraj wiceminister skarbu nie wykluczył sprzedaży całego pakietu akcji paliwowego koncernu. 5 proc. zyskał Bioton, ale tu tendencja jest wciąż negatywna.
O 0,5 proc. przeceniono akcje średnich firm zgrupowanych w mWIG40. Wśród nich najbardziej potaniały walory Ciechu. Przyczyniła się do tego negatywna rekomendacja wydana przez ING.
Na parkietach zachodnich od rana indeksy utrzymywały się pod kreską. Nie zmieniała tego nawet wycena kontraktów na amerykańskie indeksy, która zapowiadała dobre otwarcie tamtejszych giełd. I faktycznie sesja w USA zaczęła się od prawie 1-proc. wzrostu. Europa pozostała jednak niewzruszona. Indeksy pozostały na minusie, co pokazuje, że podobnie jak w Warszawie niepewność na głównych parkietach co do siły rynku jest duża.