Zamiast Kossaka i Malczewskiego

Gdyby na inwestowaniu w polską sztukę można było naprawdę dużo zarobić, byłaby poszukiwana i kupowana również przez obcokrajowców - mówi Leszek Wąs, antykwariusz z Bielska-Białej

Publikacja: 11.03.2010 00:15

Zamiast Kossaka i Malczewskiego

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

[b]Rz: W kraju ubywa antykwariatów i galerii sztuki.[/b]

[b]Leszek Wąs:[/b] Rosną czynsze. Antykwariaty i galerie nie wytrzymują konkurencji z innymi branżami.

[b]Może po prostu jest ich za dużo...[/b]

Na pewno wyczerpał się potencjał rozwojowy branży, jaki napędzał ją w pierwszych latach po 1989 roku. W czasach PRL ceny antyków i dzieł sztuki były sztucznie zaniżone. W branży dominował czarny rynek. Uwolnienie cen ożywiło handel. Wtedy spontanicznie powstało wiele firm antykwarycznych, które dziś próbują przetrwać w całkiem innej sytuacji ekonomicznej. Obecnie Polacy znacznie łatwiej niż w pierwszej połowie lat 90. mogą wydać pieniądze na luksusowe przedmioty lub usługi stanowiące konkurencję dla branży, o której rozmawiamy.

[b]Hamulcem rozwoju branży i prywatnego kolekcjonerstwa jest niska podaż, malejąca z roku na rok.[/b]

Podaż wartościowych antyków lub dzieł sztuki właściwie się skończyła. Nie muszą się wyprzedawać osoby, które kupiły je po 1989 roku. To jest optymistyczne, ponieważ świadczy o dobrej kondycji finansowej grupy zamożnych osób. Od lat krajowy rynek istnieje tylko dzięki importowi, ale zasoby wartościowych poloników na świecie już się wyczerpują.

Hamulcem rozwoju krajowego rynku kolekcjonerskiego jest to, że zbieramy tylko polonika. Tuż obok w Czechach na rynku dostępne są europejskiej klasy sztuka i rzemiosło artystyczne z pierwszej połowy XX wieku. Najczęściej są tańsze od poloników porównywalnej klasy artystycznej. Ich podaż jest wysoka, bo zachowały się nienaruszone wojną zasoby. W Krakowie w Międzynarodowym Centrum Kultury do 25 kwietnia trwa wystawa „Dom miłośnika sztuki”. Pokazano tam sztukę Czech i Moraw z lat 1870 – 1930. Dlaczego nie kupujemy na przykład tej sztuki, skoro jest tania i wysokiej klasy?

[b]Co jeszcze wartościowego mogę kupić tanio zamiast obrazów Kossaka?[/b]

Kilkaset euro kosztuje średniowieczny drzeworyt o treści religijnej. Za równowartość 500 – 1500 zł można w Europie kupić np. piękne medale lub plakiety secesyjne. Kiedy podróżujemy po świecie, to w cenie już ok. 100 zł dostaniemy w miejscowym antykwariacie staloryt z XIX wieku przedstawiający atrakcje architektoniczne danego miasta, np. Wenecji lub Paryża. Może to będzie początek prywatnego zbioru grafiki? Codzienny widok takiego obrazka będzie nas wzbogacać, uwrażliwiać. Sztuka otwiera oczy na nowe wartości. To jest, moim zdaniem, nawet ważniejszy zysk z inwestowania w sztukę niż pieniądze.

Niedoceniona jest rzeźba zakopiańska z okresu międzywojennego utrzymana w duchu art deco. W antykwariatach ciekawe rzeźby można kupić za 7 – 15 tys. zł. Te same lub porównywalne rzeźby na aukcjach uzyskują już ceny ok. 15 – 25 tys. zł. Nie ma monografii na ten temat. Kiedyś może się okazać, że dziś anonimowe rzeźby zostaną rozpoznane jako dzieła cenionych artystów, np. wykonane według projektów Zofii Stryjeńskiej. Równie dobrą inwestycją wydają się meble art deco, dobrze komponujące się we współczesnych wnętrzach.

[b]Poloników nigdy nie przybędzie.[/b]

Zawsze było ich mało. Nie mieliśmy silnego mieszczaństwa, które w innych krajach, np. w Niemczech, generowało masowy popyt na obrazy, meble, zegary, szkło czy artystyczne oprawy książek. Nie tak liczne dzieła sztuki, które powstały w Polsce, zostały w dużej części zniszczone w czasie wojen. Zawsze zbieraliśmy tylko polską sztukę, aby chronić naszą tożsamość narodową. W Muzeum Narodowym w Krakowie jest wielka kolekcja numizmatyczna Emeryka Hutten- -Czapskiego. Zbierał polonika. W tym samym czasie równie majętni kolekcjonerzy w Berlinie, Londynie czy Paryżu gromadzili kanon najcenniejszych starożytnych monet greckich lub rzymskich. Nie musimy już w tym stopniu co pod zaborami chronić tożsamości, ale nasza mentalność nie uległa zmianie.

[b]Franciszek Starowieyski stworzył kolekcję kilkusetletnich sreber, zegarów, brązów, rzadkich zabytkowych tkanin, mebli i broni.[/b]

Tak wszechstronna kolekcja mogłaby powstać np. w Nowym Jorku, Paryżu czy Wiedniu i robiłaby tam wrażenie. To był wyjątkowy miłośnik i znawca sztuki, jeden z najwybitniejszych kolekcjonerów w dziejach Polski.

[b]Był klientem pana antykwariatu.[/b]

Przed laty nieoczekiwanie pierwszy raz zatelefonował do galerii i powiedział: „Pan napisał do mnie list”. Była to reakcja na reklamę, jaką wówczas zamieściłem. Na zdjęciu był renesansowy świecznik, alabastrowa madonna z XVI wieku oraz moździerz z XVII stulecia. To były przedmioty bliskie zainteresowaniom Franciszka Starowieyskiego, dlatego spontanicznie zatelefonował i nazwał reklamę listem. Tak zaczęła się nasza współpraca.

[b]Istotnym hamulcem rozwoju rynku kolekcjonerskiego jest to, że polonika kupują tylko Polacy.[/b]

To zdecydowanie ogranicza wzrost cen! Obrazy Picassa, van Gogha lub Chagalla na międzynarodowej aukcji będą licytować równocześnie np. Japończyk, Amerykanin lub rodowity mieszkaniec Madrytu. Dlatego sztuka o uniwersalnej wartości radykalnie zyskuje w cenie i traktowana jest jako dobra inwestycja. Nasza sztuka nie ma aż tak wysokiego potencjału inwestycyjnego, bo obrazy niezmiennie poszukiwanych u nas Kossaków lub Jacka Malczewskiego licytują tylko Polacy. Jesteśmy biednym społeczeństwem na dorobku, więc za nasze dzieła możemy zapłacić względnie niedużo. Gdyby na inwestowaniu w polską sztukę można było naprawdę dużo zarobić, byłaby poszukiwana i kupowana również przez obcokrajowców.

[b]W katalogu czynników, które hamują rozwój rynku kolekcjonerskiego, powinniśmy wymienić brak edukacji artystycznej.[/b]

Otaczanie się sztuką nie należy do polskiego stylu życia. Na świecie bogaci ludzie kupują sztukę m.in. po to, aby budować wizerunek swój lub firmy. Zyskują w ten sposób prestiż, darmową reklamę oraz przynależność do elity miłośników sztuki.

[b]Od lat pyta pan, czy zawód antykwariusza nie powinien być licencjonowany przez państwo.[/b]

Każdy z dnia na dzień może zostać antykwariuszem. Wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą. Nie służy to budowaniu zaufania do branży. Rygory formalnoprawne powinny dyscyplinować zawód, ograniczać niekompetencję lub niefrasobliwość, np. oferowanie obrazów, których autentyczność budzi uzasadnioną wątpliwość. Kandydat do zawodu powinien się legitymować odpowiednią wiedzą teoretyczną, ale i doświadczeniem, samo wykształcenie historyka sztuki tu nie wystarczy. Gdyby od razu w 1989 roku prawnie zdefiniowano kryteria dopuszczania do zawodu, może teraz jakość rynku byłaby lepsza?

[b]Prowadzi pan antykwariat od 1991 roku. Jest pan ekonomistą z wykształcenia, do zawodu antykwariusza trafił pan jako kolekcjoner.[/b]

Bardzo dużo zawdzięczam temu, że w Cieszynie, gdzie się urodziłem, była wystawiana piękna muzealna kolekcja wybitnego intelektualisty ks. Leopolda Szersznika. W mieście żywa była legenda Brunona Konczakowskiego (1881 – 1951), którego prywatna kolekcja zabytkowej broni od lat jest ozdobą Wawelu i Muzeum Wojska.

Moim mistrzem był ceniony pisarz Kornel Filipowicz, wybitny numizmatyk. Wprowadził mnie w świat sztuki, zwłaszcza współczesnej. Jego żoną była Maria Jarema, bliskie mu było środowisko malarzy Grupy Krakowskiej. Bez żywych wzorów trudno rozwinąć w sobie pasję kolekcjonerską.

[b]Do antykwariatu łatwiej wejść niż do muzeum.[/b]

Dla wielu oznacza to pierwszy w życiu kontakt ze sztuką. Antykwariaty pełnią ważną rolę edukacyjną. Inwestowania w sztukę można się nauczyć, obserwując rynek, kupując, radząc się antykwariuszy i kolekcjonerów, a przede wszystkim wyciągając wnioski z własnych doświadczeń.

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181797.html]Czytaj więcej o kolekcjonowaniu sztuki[/link][/b]

[b]Rz: W kraju ubywa antykwariatów i galerii sztuki.[/b]

[b]Leszek Wąs:[/b] Rosną czynsze. Antykwariaty i galerie nie wytrzymują konkurencji z innymi branżami.

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy