Wtorkowa sesja nie przyniosła rozstrzygnięcia nurtującej inwestorów kwestii czy warszawska giełda ma siłę pokonać kwietniowe szczyty i bić kolejne rekordy. Notowania na GPW rozpoczęły się co prawda na niewielkich minusach ale po godzinie indeksy wyszły nad kreskę. Po południu znowu zanurkowały żeby w ostatnich minutach, rzutem na taśmę, przejść na zieloną stronę. Ostatecznie WIG 20 zyskał 0,12 proc. i osiągnął poziom 2545 pkt. Indeks szerokiego rynku poszedł w górę o symboliczne 0,03 proc. do 43412 pkt. Niewiele więcej, bo 0,09 proc. zwyżkował indeks najmniejszych firm WIG 80.
Zakończył notowania na wysokości 11845 pkt. Niewielkie wahania indeksów i kursów sprawiły, że inwestorzy nie kwapili się do handlowania akcjami. Obroty były o 23 proc. niższe niż w poniedziałek. Z braku większych zmian notowań dużych spółek (tylko w przypadku Getinu kurs w porównaniu z wcześniejszą sesją zmienił się - precyzyjnie, spadł - o więcej niż 1 proc.) uwaga graczy skupiła się na mniejszych firmach. Bardzo dobrze (wzrost o 5,3 proc) radziło sobie Rafako po tym, jak Wiesław Różacki, jego prezes poinformował, że firma jest blisko podpisania kontraktów o wartości kilkunastu miliardów złotych.
Na drugim biegunie znalazł się Techmex, który był bohaterem poniedziałkowej sesji. Akcje upadłej spółki zyskały wówczas 31 proc. We wtorek straciły 8 proc. bo inwestorzy przystąpili do realizacji niemałych zysków. W niełasce graczy znalazł się również DM IDMSA (zniżkował 4,4 proc.) , który poinformował, że z powodu okresu zamkniętego przed publikacją wyników do końca miesiąca nie będzie już skupował własnych akcji. Przez ostatnie tygodnie popyt ze strony spółki skutecznie windował kurs.
Parkiety europejskie zachowywały się nieco gorzej jak Warszawa bo przez cały dzień pozostawały na minusach. Spadki nie były jednak duże. Nie przekroczyły 0,5 proc. Całkiem przyzwoicie radziła sobie również, przynajmniej przez pierwsze dwie godziny po otwarciu, giełda nowojorska. Gracze dość spokojnie podeszli do danych dotyczących dochodów i wydatków amerykańskich konsumentów. W czerwcu obie wielkości nie zmieniły się w porównaniu z majem.
O godz. 17.30 indeks S&P 500 tracił 0,3 proc. Podobnie zniżkował Nasdaq. Po niezłym otwarciu na rynku walutowym kolejne godziny upłynęły pod znakiem realizacji zysków na naszej walucie. Przewaga sprzedających nie była jednak duża przez co za euro po południu płacono 3,99 zł, czyli o 1 grosz więcej niż w poniedziałek. Dolar był wyceniany na 3,02 zł czyli również zyskał 1 grosz w porównaniu z wcześniejszym dniem.