W tym felietonie obnażę niektóre techniki fałszowania rzeczywistości.
Na przykład przez cały rok Ministerstwo Finansów bombarduje Polaków informacjami, które brzmią mniej więcej tak: wykonanie deficytu budżetowego po lipcu było niższe od planu i wyniesie on ok. 45 mld zł. Jak przez kilka miesięcy słyszy się taki przekaz, to człowiek się uspokaja, jest dobrze.
Nagle, chyba przez roztargnienie, minister rzuca w radiu: no przecież wszyscy wiedzą, że deficyt w tym roku przekroczy 100 mld zł. Jasne że ekonomiści wiedzą, bo poświęcają dużo czasu na zrozumienie sztuczek księgowych ministra finansów. Ale zwykli ludzie o tym nie wiedzą. A powinni się dowiedzieć, jak to jest możliwe, że deficyt wzrósł w 2010 r. mimo przyspieszenia gospodarczego.
Inna próba fałszowania rzeczywistości to porównanie ze średnią unijną. Na moje zarzuty, że w ciągu pięciu lat liczba etatów w administracji publicznej wzrosła o 100 tys. (tyle co Polska armia), słyszę, że to jest poziom średniej unijnej, licząc liczbę urzędników na 1000 mieszkańców.
Jak w Polsce dochód na głowę będzie na poziomie średniej unijnej, innowacyjność na poziomie średniej unijnej, jakość prawa i poziom efektywności administracji blisko średniej unijnej, to wtedy będzie sobie można pozwolić na średnią unijną liczbę urzędników. Na razie nas po prostu nie stać na tylu urzędników.