Giełda na parkiecie, czyli ostatnia taka prywatyzacja

Ci, którzy zdecydowali się sprzedać akcje warszawskiego parkietu, zarobili około 25 proc. Spółka według ekspertów może wciąż drożeć

Publikacja: 09.11.2010 20:16

Sukces giełdy na giełdzie ma wielu ojców. Są wśród nich m.in. Ludwik Sobolewski (od lewej), Aleksand

Sukces giełdy na giełdzie ma wielu ojców. Są wśród nich m.in. Ludwik Sobolewski (od lewej), Aleksander Grad i Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wtorkowa uroczystość była świętem całego rynku kapitałowego w Polsce. Na debiucie GPW pojawił się m.in. premier i wszyscy najważniejsi ludzie, którzy współtworzyli polski rynek finansowy ostatnich 20 lat. – GPW stała się symbolem rodzącej się gospodarki rynkowej – stwierdził Donald Tusk.

Zdaniem pierwszego długoletniego szefa GPW Wiesława Rozłuckiego receptą na sukces warszawskiego parkietu był "kult profesjonalizmu" w gronie pracowników giełdy, jak i brokerów. Zdanie to nieco kontrastowało jednak z problemami części inwestorów indywidualnych, jakie pojawiły się rano przy próbach złożenia zlecenia. Giełda przesunęła wprawdzie rozpoczęcie handlu swoimi walorami na godz. 9.15 (normalnie sesja zaczyna się o 9.00), aby odciążyć systemy. Ale mimo to w części biur (np. w mBanku, który oferuje rachunki eMakler) inwestorzy przez pewien czas zostali odcięci od możliwości sprzedaży walorów. Nasi czytelnicy sygnalizowali także problemy ze składaniem zleceń z kont PKO Banku Polskiego i Alior Banku. Wszystko za sprawą ogromnego zainteresowania tą ofertą. W październiku – w miesiącu zapisów na akcje GPW – liczba rachunków inwestycyjnych zwiększyła się o ponad 98 tys., do niespełna 1,5 mln.

Dla tej grupy osób, która zdecydowała się sprzedać akcje, oferta jest bardzo udana. Warszawska giełda zakończyła sesję na poziomie 54 zł za akcję (wzrost o 25,6 proc. w stosunku do ceny, jaką płacili w ofercie inwestorzy indywidualni). Potencjalny zysk bez odliczenia prowizji maklerskich wyniósł więc dla każdego drobnego gracza 275 zł. W ostatnich latach lepszy wynik zdarzył się tylko przy sprzedaży akcji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (którego walory na pierwszej sesji we wrześniu 2005 r. wzrosły o 27,9 proc.).

Obroty papierami spółki sięgnęły 1,16 mld zł. To prawie tyle, ile wynosiła wartość całej oferty (1,2 mld zł). Trzeba jednak pamiętać, że statystyki giełdy uwzględniają oddzielnie transakcje kupna i sprzedaży. Można więc powiedzieć, że właściciela zmieniło około 40 proc. walorów sprzedanych w ofercie (11,1 mln sztuk). Dodatkowo w 26 transakcjach pakietowych sprzedano niemal 9 mln akcji (około 90 proc. oferowanych w transzy dla inwestorów instytucjonalnych). Tak duży wolumen w tym ostatnim przypadku nie oznacza jednak, że większość funduszy pozbyło się papierów GPW. Chodzi raczej o przekazanie wcześniej zamówionych pakietów przez banki inwestycyjne, które zapisywały się na nie w imieniu swoich klientów. Większość zagranicznych funduszy może bowiem inwestować pieniądze dopiero w momencie, kiedy w ślad za tym idzie rozliczenie transakcji.

Skarb Państwa sprzedawał 63,82 proc. akcji warszawskiego parkietu, w sumie 26,8 mln walorów. 30 proc. z nich trafiło do "detalu". Okazuje się, że obawy przed nadmierną podażą ze strony drobnych graczy okazały się przesadzone. Na rynku zawarto 72,7 tys. transakcji, z czego 43,9 tys. stanowiły te, w których właściciela zmieniało 25 i mniej walorów (25 akcji wynosił maksymalny indywidualny przydział). Taka sytuacja wynikała m.in. z dużej, 75-proc. redukcji zapisów w ofercie. – Po sesji cena za akcje GPW przewyższa aż 23-krotnie tegoroczny prognozowany zysk i grubo ponad czterokrotnie wartość księgową spółki. To sporo, biorąc pod uwagę, że żaden liczący się operator na świecie nie osiąga takich wskaźników.

– Wycena jest wysoka, potencjału wzrostu wyższego niż np. banków nie widzę, a i płynność, po "przetoczeniu się" przez rynek detalu, będzie niska – mówi Marcin Materna, analityk Millennium Domu Maklerskiego. – Nie będzie to spółka z indeksu WIG20, przez co jej atrakcyjność spada. – Niemniej jednak część funduszy może uznać ją za interesującą z uwagi na perspektywę dywidendy i ekspozycję na rynek – dodaje jeden z szefów zachodnich banków inwestycyjnych na Polskę.

Optymistycznie przyszłość kursu GPW widzi także Tomasz Markowski, zarządzający Skarbiec TFI, którego prognoza kursu na debiucie (51 zł) była najbliższa rzeczywistości (50,75 zł). – GPW to spółka finansowa, dobra na dziś, gdy ostatnie decyzje Fedu o dalszym luzowaniu polityki ilościowej wprowadzają na rynek sporo optymizmu. Podtrzymuję moje wcześniejsze prognozy: 54 zł po miesiącu notowań i 50 zł po trzech miesiącach. Oczywiście sytuacja zależy od nastrojów na giełdach – twierdzi.

[link=http://www.rp.pl/artykul/561582.html]Zobacz relację wideo z debiutu:[/link]

[link=http://www.rp.pl/artykul/561615.html]Posłuchaj rozmowy Jakuba Kurasza z Aleksandrem Gradem o debiucie:[/link]

Wtorkowa uroczystość była świętem całego rynku kapitałowego w Polsce. Na debiucie GPW pojawił się m.in. premier i wszyscy najważniejsi ludzie, którzy współtworzyli polski rynek finansowy ostatnich 20 lat. – GPW stała się symbolem rodzącej się gospodarki rynkowej – stwierdził Donald Tusk.

Zdaniem pierwszego długoletniego szefa GPW Wiesława Rozłuckiego receptą na sukces warszawskiego parkietu był "kult profesjonalizmu" w gronie pracowników giełdy, jak i brokerów. Zdanie to nieco kontrastowało jednak z problemami części inwestorów indywidualnych, jakie pojawiły się rano przy próbach złożenia zlecenia. Giełda przesunęła wprawdzie rozpoczęcie handlu swoimi walorami na godz. 9.15 (normalnie sesja zaczyna się o 9.00), aby odciążyć systemy. Ale mimo to w części biur (np. w mBanku, który oferuje rachunki eMakler) inwestorzy przez pewien czas zostali odcięci od możliwości sprzedaży walorów. Nasi czytelnicy sygnalizowali także problemy ze składaniem zleceń z kont PKO Banku Polskiego i Alior Banku. Wszystko za sprawą ogromnego zainteresowania tą ofertą. W październiku – w miesiącu zapisów na akcje GPW – liczba rachunków inwestycyjnych zwiększyła się o ponad 98 tys., do niespełna 1,5 mln.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień