Szefowie Pioneera obawiają się, że w obliczu pogorszenia stóp zwrotu funduszy obligacji i pieniężnych (wskutek przewidywanego przez wielu analityków spadku cen obligacji), które będą wypadać słabiej od lokat bankowych, klienci będą mniej się nimi interesować i wpłacą do funduszy mniej niż w 2010 r. Tym razem saldo wpłat i wypłat wyniosło około 9 mld zł (od stycznia do listopada). Praktycznie wszystkie pieniądze trafiły właśnie do tzw. funduszy bezpiecznych, czyli niskomarżowych. Ten scenariusz jest jednak nieco mniej prawdopodobny.
– Prawdopodobieństwo tego, że jednak klienci zaczną wpłacać środki do funduszy bardziej agresywnych, szacuję na 60 proc. Niekoniecznie muszą to być czyste fundusze akcji. Raczej nie spodziewam się dużych wpłat do funduszy zrównoważonych i stabilnego wzrostu. Ale klienci mogą chętnie wybierać podmioty aktywnej alokacji i absolutnej stopy zwrotu (czyli takie, które powinny przynosić w miarę stabilne kilkunastoprocentowe stopy zwrotu niezależnie od warunków rynkowych – red.) – mówi Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI i Pioneer Pekao Investment Management.
Jakiej skali wzrostu zysku netto branży TFI należy się spodziewać w 2011 r.? – W branży TFI ważny jest efekt skali. Jeśli przybędzie aktywów o kilkanaście procent, to zyski mogą urosnąć i o ponad 20 proc., bo część kosztów TFI to koszty stałe. Myślę więc, że będzie to właśnie ok. 20 proc., przy ostrożnym założeniu napływu głównie do funduszy niskomarżowych – mówi Krzysztof Lewandowski.
W ciągu 11 miesięcy 2010 r. na skutek wpłat klientów oraz wzrostu wartości jednostek funduszy, aktywa TFI zwiększyły się z ok. 95 mld zł do przeszło 110 mld zł.