Podtrzymanie dobrej passy na warszawskiej giełdzie w ostatnich miesiącach 2010 roku sprawiło, że większość klientów firm asset management powiększyło ubiegłoroczne zyski. W całym roku średnia stopa zwrotu z portfeli akcyjnych przekroczyła 20,2 proc. brutto (nie uwzględniając opłat i prowizji).
To więcej niż wzrost indeksów WIG20 i WIG w podobnym okresie (odpowiednio 14,9 i 18,9 proc.). Zarządzający portfelami zamożnych osób (minimalny limit wpłat to zwykle kilkaset tys. zł) oraz firm osiągnęli wynik minimalnie lepszy niż średni rezultat dla akcyjnych TFI (19,3 proc.).
Najlepszym wynikiem w skali roku pochwalić się może Pioneer Pekao Investment Management z portfelem małych i średnich spółek (stopa zwrotu przekroczyła 32,5 proc.). Ostatni kwartał należał do zarządzających ING Investment Management, którzy ze strategii agresywnej wycisnęli 9-proc. zysk. WIG20 wzrósł w tym czasie o 4,9 proc., a WIG – o 5 procent. – Taki rezultat jest głównie wynikiem dobrej selekcji spółek do portfeli – mówi Michał Kopiczyński, zarządzający ING IM.
Wyniki w granicach 20 – 30 proc. w skali roku osiągnęli także klienci strategii zmiennego zaangażowania. Sukces odnieśli ci, którzy w odpowiednim momencie zwiększyli zaangażowanie w akcje na drugą połowę roku, kiedy indeksy ruszyły w górę. Okres październik – grudzień pokazał, że liderzy III kwartału (BDM, DM BOŚ) nie powtórzyli sukcesu.
Dla wielu klientów istotne jest, że trzyletnie stopy zwrotu powoli stają się dodatnie, co wskazuje, że dopiero zostały odrobione straty po kryzysie 2008 r. Oznacza to odbudowę nadszarpniętego zaufania. Branża wciąż nie może liczyć na wyraźny napływ klientów.