Już nie tylko eksperci szacują na 200 mld zł koszty niezbędnych inwestycji w polskiej energetyce. Podobnie uważa Ministerstwo Gospodarki. Mówił o tym wczoraj na konferencji w Warszawie dyrektor departamentu energetyki w resorcie Tomasz Dąbrowski.
Największe nakłady potrzebne są w elektrowniach ze względu na przestarzałe bloki. – Nasze bezpieczeństwo dostaw energii oparte jest na blokach zbudowanych w czasach Bolesława Bieruta, czyli latach 50. – tłumaczył prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej.
Około 40 proc. bloków działających w elektrowniach ma ponad 40 lat, a co siódmy pracuje dłużej niż 50 lat. Nie najlepszy jest też stan infrastruktury, która według eksperta jest w 70 proc. zdekapitalizowana. – Tempo przyłączania i oddawania do użytku nowych mocy w elektrowniach jest fatalne – zaledwie ok. 300 MW rocznie w ostatnich latach – mówi Żmijewski.
– A powinniśmy oddawać do użytku co roku ok. 100 MW mocy.
Przypomina, że zaległości w inwestycjach nie da się nadrobić w szybkim czasie, na realizację przeciętnego projektu potrzeba pięciu lat – i to tylko okres samej budowy.