Czy ubezpieczenie turystyczne zapewnia ochronę w razie zamieszek, wojen i rozruchów? Do niedawna mało kto się tym interesował. Ale teraz wszyscy, którzy planują wyjazd do któregoś z krajów zagrożonych rozruchami, powinni zwrócić na to uwagę.
Otóż standardowe ubezpieczenie nie ochroni nikogo, kto ucierpi w wyniku zamieszek. Wykupiona przezornie razem z wycieczką polisa obejmująca ryzyko rezygnacji z wyjazdu nie zadziała, jeżeli wyjazd odwołamy, dlatego że w państwie, do którego się wybieramy, zrobiło się niebezpiecznie.
Regułą jest, że z ubezpieczenia turystycznego nie dostaniemy pieniędzy, jeśli do szkody doszło wskutek wojny, działań wojennych, konfliktów zbrojnych, aktywnego udziału w zamieszkach i rozruchach, zamachu stanu, aktu terroru. Większość towarzystw wyklucza jakąkolwiek ochronę w takich sytuacjach.
Klient, który zostanie poszkodowany w zamieszkach, nie może liczyć nawet na zwrot koszów leczenia. I nie chodzi tylko o przypadki, gdy ktoś czynnie uczestniczył w takich wydarzeniach. Towarzystwa odmówią wypłaty odszkodowania również wtedy, gdy dana osoba znalazła się przypadkowo w miejscu rozruchów. Nie ma znaczenia, czy w momencie wyruszania na wycieczkę zamieszki już trwały, czy wybuchły później.
Oczywiście, jeżeli ktoś zachoruje w hotelu, ulegnie wypadkowi przy nurkowaniu czy zostanie potrącony przez samochód w kurorcie, będzie miał zapewnioną normalną ochronę ubezpieczeniową. Bez znaczenia będzie to, że w danym kraju trwają rozruchy. Chodzi tylko o to, by do szkody nie doszło bezpośrednio w ich wyniku.