W niestabilne regiony na własne ryzyko

Gdy w czasie wakacji np. na Bliskim Wschodzie ucierpimy w wyniku zamieszek, wszelkie wydatki z tym związane będziemy musieli pokryć z własnej kieszeni

Aktualizacja: 28.04.2011 02:50 Publikacja: 27.04.2011 09:34

Jeśli w miejscu naszych wakacji dojdzie do rozruchów, polisa może nie zadziałać

Jeśli w miejscu naszych wakacji dojdzie do rozruchów, polisa może nie zadziałać

Foto: Archiwum

Czy ubezpieczenie turystyczne zapewnia ochronę w razie zamieszek, wojen i rozruchów? Do niedawna mało kto się tym interesował. Ale teraz wszyscy, którzy planują wyjazd do któregoś z krajów zagrożonych rozruchami, powinni zwrócić na to uwagę.

Otóż standardowe ubezpieczenie nie ochroni nikogo, kto ucierpi w wyniku zamieszek. Wykupiona przezornie razem z wycieczką polisa obejmująca ryzyko rezygnacji z wyjazdu nie zadziała, jeżeli wyjazd odwołamy, dlatego że w państwie, do którego się wybieramy, zrobiło się niebezpiecznie.

Regułą jest, że z ubezpieczenia turystycznego nie dostaniemy pieniędzy, jeśli do szkody doszło wskutek wojny, działań wojennych, konfliktów zbrojnych, aktywnego udziału w zamieszkach i rozruchach, zamachu stanu, aktu terroru. Większość towarzystw wyklucza jakąkolwiek ochronę w takich sytuacjach.

Klient, który zostanie poszkodowany w zamieszkach, nie może liczyć nawet na zwrot koszów leczenia. I nie chodzi tylko o przypadki, gdy ktoś czynnie uczestniczył w takich wydarzeniach. Towarzystwa odmówią wypłaty odszkodowania również wtedy, gdy dana osoba znalazła się przypadkowo w miejscu rozruchów. Nie ma znaczenia, czy w momencie wyruszania na wycieczkę zamieszki już trwały, czy wybuchły później.

Oczywiście, jeżeli ktoś zachoruje w hotelu, ulegnie wypadkowi przy nurkowaniu czy zostanie potrącony przez samochód w kurorcie, będzie miał zapewnioną normalną ochronę ubezpieczeniową. Bez znaczenia będzie to, że w danym kraju trwają rozruchy. Chodzi tylko o to, by do szkody nie doszło bezpośrednio w ich wyniku.

Wyjątek stanowią zapisy ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU) dotyczące polisy BRE Ubezpieczenia. Jest tam wyraźnie podane, że ochrona przestaje działać, gdy klient weźmie aktywny udział w zamieszkach czy rozruchach. Jeżeli natomiast znajdzie się w ich zasięgu przypadkiem, skorzysta z normalnej ochrony ubezpieczeniowej. Ale uwaga: celowa obecność w miejscu zamieszek, a tym samym narażanie się na niebezpieczeństwo może zostać uznane za przyczynienie się do szkody.

Niektóre towarzystwa przewidują możliwość rozszerzenia ochrony w ramach ubezpieczenia KL (koszty leczenia) i NNW (następstwa nieszczęśliwych wypadków). Na przykład Warta – po opłaceniu przez klienta dodatkowej składki – rozszerza ochronę o ryzyko działań wojennych i stanu wyjątkowego. Podobnie w Allianz można dopłacić za ochronę na terenach objętych działaniami wojennymi o zasięgu lokalnym lub międzynarodowym bądź aktami terroru, z tym że dotyczy to tylko biernego uczestnictwa w wydarzeniach.

Zawsze trzeba dokładnie zapoznać się z definicjami podanymi w OWU, bo zamieszki, rozruchy i konflikty zbrojne to nie to samo. Nawet dodatkowa składka nie w każdym przypadku pozwoli zapewnić ochronę.

Niektórzy turyści, wykupując wycieczkę z dużym wyprzedzeniem, decydują się na ubezpieczenie od rezygnacji z wyjazdu. Jest to skuteczna ochrona na wypadek, gdy rozchorujemy się przed samym wyjazdem. Natomiast jeżeli w kraju, do którego jedziemy, wybuchnie rewolucja czy dojdzie do zamachu stanu i z tego powodu będziemy chcieli odwołać wyjazd, zwrotu pieniędzy nie otrzymamy.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień