- W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy indeksy londyńskiej giełdy handlującej winami Liv-ex 100 i Liv-ex Fine Wine 50 zyskały odpowiednio ok. 20 i 30 proc. — mówi Marcin Piwecki, prezes zarządu Wine Advisors, spółki zależnej Ipopemy zajmującej się inwestowaniem w wina. Jeszcze lepsze wyniki niż na giełdzie można uzyskać inwestując w określone trunki. Jako przykład Marcin Piwecki podaje wino Carruades de Lafite z rocznika 2004. W czerwcu 2005 roku jego skrzynka kosztowała 150 funtów brytyjskich. Obecnie jest to ok. 3,3 tys. funtów, czyli prawie 15 tys. zł. — Daje to roczną średnią stopę zwrotu na poziomie 68 proc. — podkreśla Piwecki.
Nie dziwi więc, że do najczęściej inwestujących w wina Brytyjczyków, Amerykanów czy Chińczyków, dołącza coraz więcej Polaków.
— W tym roku podczas trzymiesięcznej kampanii en primeur – polegającej na zakupie wina leżakującego w beczkach przed jego rynkowym debiutem, czyli rozlaniem do butelek – pozyskaliśmy w sumie ponad tysiąc nowych klientów, którzy zainwestowali ok. 50 mln zł — mówi Maciej Kossowski, prezes Wealth Solutions, lidera polskiego rynku wine bankingu. Obecnie za zebrane w trakcie dwóch subskrypcji pieniądze firma kupuje wina, które utworzą indywidualne portfele. Dołączą one do ok. 600 już istniejących, w których zgromadzonych jest ok. 35 mln zł.
Średnio w ciągu ostatniego roku indywidualne portfele win zarządzanych przez Wealth Solutions zarobiły ok. 40 proc. Natomiast najwyższa stopa zwrotu wyniosła w tym czasie 150 proc.
W marcu tego roku otwarte portfele wprowadziła także Ipopema. — Pozyskaliśmy deklaracje od kilkudziesięciu klientów na łącznie ok. 4 mln zł — mówi Marcin Piwecki. Dodaje, że największy portfel zarządzany przez Wine Advisors to 2 mln zł.