– Teraz zarówno ekspaci z korporacji, jak i ci zatrudniani przez polskie firmy doceniają zalety dynamicznego rynku i jakość życia w Polsce, która przy niższych kosztach jest nawet lepsza niż na Zachodzie – ocenia Andrzej Maciejewski, szef polskiego oddziału SpencerStuart, firmy rekrutującej menedżerów.
Potwierdza to Szwed Johan H. Ohlson, dyrektor kreatywny w warszawskiej agencji reklamowej, który od ponad czterech lat z przerwami mieszka i pracuje w Polsce. Wcześniej był menedżerem w globalnych agencjach reklamowych, m.in. w Szwecji i Niemczech.
– Wprawdzie w Hamburgu dyrektor kreatywny może zarobić dwa, trzy razy więcej niż w Polsce, ale ceny usług są tam dużo wyższe. W Polsce za pensję menedżera można bardzo dobrze żyć, tym bardziej że w takich młodych branżach jak reklama ludzie z doświadczeniem w znanych agencjach na Zachodzie mogą liczyć na dobre zarobki. A dodatkowo mają satysfakcję z pracy na rynku, który szybko się zmienia i na którym można jeszcze dużo zrobić – twierdzi Ohlson, któremu karierę w Polsce ułatwia biegła znajomość polskiego (jego matka jest Polką).
– Bez znajomości polskiego trudno przejść z korporacji do pracy w krajowej firmie, gdzie na co dzień niełatwofunkcjonować z językiem angielskim. Ale tak jest w większości państw Europy – wskazuje Bertrand Le Guern, który przed objęciem stanowiska prezesa Petrolinvestu był m. in. wiceprezesem PTK Centertel i Telekomunikacji Polskiej, członkiem zarządu Netii i prezesem Canal+ Cyfrowy.
Nie tylko płynnie mówi po polsku, ale jest też współautorem wydanej przed kilkoma laty książki „Prymusom dziękujemy". Twierdzi, że praca w Polsce dała mu szansę na rozwinięcie umiejętności adaptacyjnych, funkcjonowania w nowym otoczeniu i nowej kulturze, co szczególnie dziś bardzo przydaje się w biznesie. Z kolei barierą jest niski poziom zaufania społecznego.
– Dla szefa firmy to konkretny problem, gdyż zaufanie jest bardzo istotnym elementem zarówno w relacjach z pracownikami, jak i w kontaktach biznesowych – podkreśla Le Guern. Dodaje, że niektórzy cudzoziemcy, przyjeżdżając do Polski, sądzą, że tu łatwiej niż na Zachodzie zrobią karierę. I często się rozczarowują. – Polska to dziś bardzo konkurencyjny rynek, który wymaga od menedżera wielu umiejętności – zaznacza szef Petrolinvestu.
Do you speak Polish?
Zazwyczaj, szukając na świecie kandydatów dla polskich firm, w pierwszym rzędzie skupiamy się na robiących międzynarodową karierę Polakach, których namawiamy na ewentualny powrót – mówi Andrzej Maciejewski z firmy executive search SpencerStuart. Podkreśla, że jedną z barier przy zatrudnieniu cudzoziemca jest brak znajomości polskiego.
Potwierdza to Rafał Andrzejewski z Amrop. Krajowe firmy szukają raczej ludzi, którzy płynnie mówią po polsku, a ten warunek rzadko spełnia kandydat z zagranicy. Częściej się to zdarza w przypadku ekspatów, którzy przyjechali do Polski w ramach korporacji, a potem często ze względów rodzinnych (zwykle żona Polka) osiedli u nas na stałe.
– Niewielu cudzoziemskich menedżerów chce zainwestować swój czas w naukę polskiego – twierdzi Dorota Kołecka z dk executive search. Przyznaje, że zagraniczne rekrutacje dla polskich firm nie są powszechne.
Tym bardziej że ściągnięcie dobrego menedżera z zagranicy jest dość drogim przedsięwzięciem – cenionym doświadczonym fachowcom nie wystarczą wysoka pensja i pakiet relokacyjny (bonus na przeprowadzkę). Co więcej, chcą pracować w prężnych firmach z atrakcyjną perspektywą rozwoju, np. w spółkach giełdowych czy tych z portfela znanych funduszy private equity.
Zdaniem Andrzeja Maciejewskiego fundusze tego typu często sięgają po cudzoziemców będących ekspertami w danej branży, gdyż przejmując lokalną firmę, chcą szybko zwiększyć jej szanse konkurowania z międzynarodowymi graczami, a przez to osiągnąć większą wartość biznesu. Ekspaci wchodzą zwykle do zarządu czy rady nadzorczej. Pojawiają się też we władzach spółek, które szukają kandydatów na regionalne stanowiska.
– Wtedy w rekrutacji uwzględnia się także kandydatów z Polski, ale jeśli cudzoziemiec może wnieść dodatkową wartość przez swe kontakty, doświadczenie i jest otwarty na relokację, to firma wybiera właśnie jego. Podobnie jest w sporcie, np. w piłce nożnej, gdy w polskich klubach, a nawet w reprezentacji, grają naturalizowani cudzoziemcy – twierdzi Maciejewski, który obsadzał ostatnio ekspatów na kierowniczych stanowiskach w sektorze medycznym, transporcie i telekomunikacji. – W telekomunikacji i nowych technologiach wybór menedżerów z oczekiwanym przez inwestora doświadczeniem wciąż jest w Polsce ograniczony.
Rafał Andrzejewski z Amrop zwraca uwagę na jedną sytuację, w której polskie firmy wiele tracą, nie sięgając po cudzoziemców.
Otóż przegrywają szansę ekspansji na Zachód, nie znając tamtych realiów, rynku, a często i języka, choć mogłyby ją wykorzystać, zatrudniając menedżera Niemca, Hiszpana czy Francuza. Według niego niekiedy jest to kwestia swoiście pojętej oszczędności polskich prywatnych właścicieli, którzy niechętnie godzą się na rynkowe stawki dla swych menedżerów.
Krajowe firmy płacą mniej
Jedną z barier pojawiających się przy zatrudnianiu zagranicznych menedżerów w polskich firmach, zwłaszcza tych mniejszych, są różnice w zarobkach między spółkami z krajowym i zagranicznym kapitałem. Widać je między innymi w ogólnopolskim badaniu wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak. Według pochodzących z niego danych w ubiegłym roku przeciętne zarobki dyrektora (mediana) w firmie z zagranicznym kapitałem wynosiły 16 tys. zł i były niemal dwukrotnie wyższe niż przeciętna płaca na tym samym stanowisku w polskiej spółce (8,5 tys zł). W przypadku członka zarządu ta różnica była jeszcze większa – w zagranicznej firmie zarabiał on przeciętnie 26 tys. zł, czyli ponaddwuipółkrotnie więcej niż jego kolega z krajowej spółki (10 tys. zł). Jak podaje portal Wynagrodzenia.pl, te różnice nie są kwestią ostatniego roku. – Taka relacja płac utrzymuje się od dłuższego czasu. Zarządzający rodzimymi spółkami otrzymywali zazwyczaj dwa razy niższe wynagrodzenie. Wyjątkiem był 2009 rok, kiedy w spółkach zagranicznych oferowano prawie trzy razy wyższe zarobki. W ubiegłym roku ta różnica wróciła do poziomu z poprzednich lat – wskazuje Krzysztof Domagała, redaktor portalu Wynagrodzenia.pl.