– Zawirowania polityczne w Grecji poddają rynek walutowy presji. Jeśli dojdzie do powtórki wyborów parlamentarnych, rynek uzna je za referendum w sprawie dalszej obecności w strefie euro – uważa Henrik Gullberg, strateg z Deutsche Banku.
– Dyskusje o wyjściu Grecji ze strefy euro pojawiają się w oficjalnym nurcie, i to jest potencjalnie destabilizujące dla rynków – wskazuje Emma Lawson, strateg z National Australia Bank.
Kłopoty Grecji uderzają rykoszetem również w inne państwa strefy euro. Aukcje długu przeprowadzone przez Hiszpanię i Włochy przyniosły dosyć kiepskie wyniki. Popyt na włoskie obligacje trzyletnie okazał się dużo mniejszy, niż prognozowano, a ich rentowność wyniosła 3,91 proc., gdy na aukcji przeprowadzonej miesiąc wcześniej 1,89 proc. Hiszpańskie roczne bony skarbowe sprzedawane na aukcji miały rentowność 2,99 proc. wobec 2,62 proc. na poprzednim przetargu. Na rynku wtórnym rentowność hiszpańskich dziesięciolatek przekroczyła 6,3 proc. Różnica między nią a rentownością podobnych niemieckich papierów sięgnęła 477 pkt bazowych i była najwyższa w dziejach strefy euro. Jose Manuel Garcia-Margallo, minister spraw zagranicznych Hiszpanii, obwinia Grecję o wzrost kosztów finansowania odczuwalny przez jego kraj. I nie sposób odmówić mu racji.
– Zbliżamy się do potencjalnego momentu przełomowego. Oficjalnie jest rozważane wyjście Grecji ze strefy euro. W tle mamy duże problemy Portugalii, o których niewielu jednak mówi. To są stosunkowo małe kraje, ale dwie duże gospodarki mogą być następne. Skala problemów na hiszpańskim rynku nieruchomości jest tak duża jak w Irlandii kilka lat temu. Irlandia została ocalona, ale to kraj o wiele mniejszy od Hiszpanii, więc istnieje ryzyko, że Hiszpania nie poradzi sobie z problemem – ostrzega Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
Porównuje on skutki możliwego załamania w strefie euro do upadku banku Lehman Brothers.
– O ile inwestorzy zdyskontowali bankructwo Grecji, o tyle nie doceniają obecnie ryzyka związanego z rozlaniem się kryzysu na Hiszpanię i Włochy po wyjściu Grecji ze strefy. Te kraje odczują wówczas presję. I to tam rozstrzygnie się kryzys – mówi „Rz" Nicholas Spiro, szef firmy konsultingowej Spiro Sovereign Strategy.