Zapowiadane od dłuższego czasu wprowadzenie daniny od węgierskich telekomów stało się faktem. Głosami rządzącego centroprawicowego ugrupowania Fidesz parlament Węgier uchwalił w piątek ustawę o podatku od rozmów telefonicznych, której projekt przedstawił rząd w ramach swych działań na rzecz zmniejszenia deficyt budżetowego – poinformował PAP w piątek wieczorem.
To kwestia istotna dla inwestorów budujących portfele z akcji spółek w Europie, w tym lokujących w papiery operatorów zasiedziałych. Z powodu podatku na Węgrzec, zdaniem analityków, inwestorzy ci stronią ostatnio od inwestycji w walory Magyar Telekom (w blisko 60 proc. należy do Deutsche Telekom, właściciela Polskiej Telefonii Cyfrowej) mimo że ma bardzo dobre wyniki finansowe. Dzięki temu, zdaniem specjalistów, zyskiwać może popularność inwestycji w akcje Telekomunikacji Polskiej (np. ING Securities uważa je za najciekawszy wybór na tle telekomów europejskich).
Zgodnie z ustawą Fideszu, od 1 sierpnia spółki telekomunikacyjne za każdą rozpoczętą minutę rozmowy w telefonii przewodowej lub komórkowej będą musiały odprowadzić podatek w wysokości 2 forintów (0,007 euro). W przypadku klientów indywidualnych nie zostanie opodatkowane pierwsze dziesięć minut rozmowy w miesiącu, a maksymalny podatek nie może przekroczyć 700 forintów miesięcznie (2,35 euro). Natomiast podatek dla firm nie może być wyższy niż 2,5 tysiąca forintów (8,39 euro).
Za przyjęciem podatku głosowali jedynie deputowani rządzącego Fideszu, natomiast opozycja była przeciw.
Minister gospodarki Gyoergy Matolcsy zakłada, że wpływy państwa z podatku telefonicznego wyniosą 44 mld forintów (149 mln euro) rocznie.