USA rusza na pomoc Europie

Amerykańska administracja wysłała jednego ze swoich najlepszych ekonomistów, by wspomóc borykającą się z gospodarczymi problemami Europę

Publikacja: 30.05.2012 12:46

Lael Brainard

Lael Brainard

Foto: Bloomberg

Wczoraj do Aten przybyła z wizytą Lael Brainard, wysoki przedstawiciel Departamentu Skarbu USA, a zarazem główny doradca Sekretarza Skarbu w sprawach gospodarki międzynarodowej, która odbywa podróż po Europie w ramach europejskich konsultacji. Podczas swojej wizyty w Atenach spotkała się z najwyższymi przedstawicielami greckich finansów. Dzisiaj rusza w dalszą drogę, by w czasie całego swojego pobytu na Starym Kontynencie spotkać się jeszcze z osobami decyzyjnymi z Niemiec i Francji.

Jak informuje Wall Street Journal przyjazd Lael Brainard to wyraźny sygnał dla przywódców Europy. Amerykanie mają dość impasu i oczekują zdecydowanych działań w walce z kryzysem. Departament Skarbu USA odmówił wprawdzie komentarza w tej sprawie, ale spekuluje się, że Waszyngton chce odegrać większą rolę w walce z problemem. Kryzys zadłużenia w Europie dotyka Amerykanów coraz bardziej, a dalsza jego eskalacja może zagrozić ożywieniu za oceanem.

Przedstawiciele USA wielokrotnie naciskali już na swoich europejskich kolegów. Jak informuje Wall Street Journal, powołując się na osoby zaznajomione ze sprawą, ale wolące pozostać anonimowe, skrytykowali oni działania europejskich funduszy ratunkowych. Wskazują, że lepszym rozwiązaniem będzie dokapitalizowanie banków bezpośrednio, zamiast zmuszania pogrążonych w kłopotach krajów, do pożyczania od nich pieniędzy, by same to zrobiły. Ich zdaniem działanie takie doprowadza tylko do jeszcze większej presji rynków. Zmiana podejścia mogłaby uspokoić inwestorów, a to z kolei dałoby chwilę oddechu zadłużonym krajom.

Tymczasem amerykańska prasa spekuluje, jakie będą skutki secesji Grecji. "Washington Post" wzywa, by zatrzymać Greków w strefie euro, ale nie nie za wszelką cenę.

- Jeżeli Grecję można zatrzymać w strefie euro możliwym do przyjęcia kosztem finansowym i politycznym, powinno się to zrobić. Skutkiem jej wyjścia z eurolandu byłaby bowiem pogłębiona recesja w Europie i szerząca się destabilizacja na tym kontynencie i na całym świecie - napisał dziennik w komentarzu redakcyjnym.

- Z czasem zdewaluowana narodowa waluta (drachma) może pomóc gospodarce Grecji odzyskać konkurencyjność i rosnąć. Przedtem jednak grecka polityka może skierować się na te same populistyczne tory, którymi podąża w Wenezueli i Argentynie. Dla Greków pokusa, by szukać pomocy z Moskwy - a dla Rosjan, by takiej pomocy udzielić w zamian za zwiększenie tanim kosztem wpływów w Europie - może się okazać nie do odparcia - czytamy w artykule.

"Washington Post" przypomina jednak, że radykalnie lewicowa koalicja SYRIZA, która prowadzi w sondażach przed wyborami rozpisanymi na 17 czerwca, stanowczo domaga się odwołania programów drastycznych cięć budżetowych, na które zgodził się rząd grecki, aby uzyskać pomoc z UE i MFW. SYRIZA liczy, że Niemcy przystaną na złagodzenie tych programów.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel sygnalizuje jednak, że może poczynić co najwyżej drobne ustępstwa i uważa, że Europa poradzi sobie z ewentualnym wyjściem Grecji ze strefy euro. Waszyngtoński dziennik popiera jej twarde stanowisko, nazywając je "strategicznie zdrowym".

- Niezależnie od tego, czy nacisk Niemiec na programy oszczędnościowe i reformy jest słuszny, najgorszym wyjściem byłoby porzucenie tego warunku w obliczu populistycznej rewolty za sprawą SYRIZY i innych ekstremistów na lewicy i prawicy. Zachęciłoby to tych, którzy zamierzają wyrządzić podobne szkody w innych krajach południowej Europy - pisze gazeta.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień