W Krakowie wszedłem do renomowanego antykwariatu. Właściciel ucieszył się i powiedział: Jest pan pierwszym gościem w tym tygodniu. A był czwartek... Podobnie jest w innych firmach. Niestety, coraz rzadziej odwiedzamy antykwariaty i galerie. Dlatego ich właściciele wszelkimi sposobami starają się dotrzeć do klienta.
W sierpniu Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) urządza maraton handlowy. Został wydany katalog aukcyjny. Prezentuje 900 obiektów, podczas gdy rutynowo na krajowych aukcjach wystawia się ok. 100–150. Ofertę podzielono na cztery działy: mapy i ryciny południowego Bałtyku, sztuka Dalekiego Wschodu, malarstwo i grafika, biżuteria i zegarki. Przedmioty z poszczególnych działów będą licytowane w różnych dniach.
Jeśli ktoś sięgnie po katalog z uwagi na obrazy, rośnie prawdopodobieństwo, że przy okazji kupi czajniczek z chińskiej porcelany z XVIII stulecia. A może zechce mieć efektowną secesyjną złotą zawieszkę z wyrzeźbioną głową Meduzy, a do tego diamenty, szmaragdy czy perły.
Atrakcją maratonu aukcyjnego są względnie niskie ceny. Podobno nie ma cen ukrytych, gwarantujących właścicielowi, że przedmiot nie zostanie sprzedany poniżej ustalonej kwoty, nieznanej uczestnikom licytacji.
Wczesny Beksiński
Miłośnik dorobku Iwana Trusza będzie mógł kupić podczas sierpniowej licytacji w Sopockim Domu Aukcyjnym dwa obrazy tego artysty, jeden za 6 tys., drugi za 11 tys. zł. Z kolei prace Zygmunta Rozwadowskiego zostały wystawione z atrakcyjnymi cenami 8 tys. i 12 tys. zł. Jest też obraz stale chętnie kupowanego Wlastimila Hofmana. Kosztuje 10 tys. zł. Podobne są oferowane na rynku po ok. 40 tys. zł.